Nad problemem „niejadków” pochylam się niemal codziennie. Z rodzicami dzieci jedzących wybiórczo spotykam się na spotkaniach, konsultacjach, warsztatach. Rozmawiamy mailowo i telefonicznie. To problem, który dotyka niemal 50% dzieci w różnym wieku. Najważniejszy pytanie, które warto sobie jednak zadać to,
CZY TO RZECZYWIŚCIE PROBLEM?
Wstyd przyznać, ale gdy rodzic mówi mi: „Moje dziecko nie chce jeść…” nie wierzę mu do końca. Bo czy nie chce w ogóle, czy właśnie przestało? Czy nie chce jeść warzyw, a może nie weźmie do ust kompletnie niczego? Może je po prostu rzadko, a może mało? Do tego potrzebny jest pełen wywiad.
Kilka wskazówek, jak rozpoznać niejadka, znajdziecie w tym wpisie. Pisałam tam między innymi, że jedynie 3-5% problemów żywieniowych dzieci, to „prawdziwa” wybiórczość pokarmowa. Ta prawdziwa często jest rozpoznawana przez pediatrę, terapeutę karmienia lub psychologa i wiąże się z utratą masy ciała, nieprzybieraniem na wadze, niedoborem wzrostu lub nawet niedożywieniem u dziecka. Jej przyczyny mogą być organiczne, jak i nieorganiczne.
Dlaczego moje dziecko nie chce jeść?
Kiedy zastanawiamy się nad tą kwestią, zawsze staramy się dotrzeć do tego, jakie problemy mogą być przyczyną wybiórczości pokarmowej i niechęci do jedzenia. Oczywiście są one przeróżne i zmieniają się wraz z wiekiem dziecka. Jednak moje doświadczenie pokazuje, że często problemy nakładają się na siebie i jedna trudność przeradza się w drugą. W czasie konsultacji jedną z najważniejszych dla mnie informacji jest dotarcie do pierwotnej przyczyny niejedzenia. To znacznie ułatwia znalezienie rozwiązania!
Postarałam się zebrać częste trudności w jedzeniu, które napotykają rodzice małych dzieci. Podzieliłam je ze względu na wiek, by ułatwić Wam poszukiwanie przyczyn.
DZIECI W OKRESIE ROZSZERZANIA DIETY (do ok. 1,5-2. roku życia)
- Niedobór żelaza – anemia, to jedna z najczęstszych spotykanych przeze mnie przyczyn niechęci do jedzenia stałych posiłków. O żelazie w diecie dziecka przeczytasz wszystko w tej serii wpisów (cz.1, cz.2, cz.3). Ważne jest jednak, by zdawać sobie sprawę, że niemowlęta (szczególnie karmione piersią) są szczególnie narażone na niedobory żelaza w drugim półroczu życia. Warto wykonać wtedy profilaktyczne badanie krwi (morfologia + ferrytyna) i ocenić zapasy żelaza w organizmie. Jeśli są zbyt niskie – potrzebny będzie suplement. Nie zapominaj również, że jadłospis niemowlaka od pierwszych tygodni rozszerzania diety powinien być gęsty odżywczo i bogaty w żelazo (KLIK). Anemia niestety znacząco pogarsza apetyt i sprawia, że dziecko niechętnie próbuje nowości, co znacząco utrudnia rozszerzanie diety.
- Problemy w budowie jamy ustnej. Najczęściej jest to po prostu przykrótkie wędzidełko, które uniemożliwia dziecku prawidłową naukę gryzienia i żucia. Ale mogą to być również inne problemy! Tak, nawet jeśli Twoje dziecko nie miało większych problemów z jedzeniem mleka z piersi, problemy mogą pojawić się w okresie rozszerzania diety. Zazwyczaj maluchy z takimi trudnościami chcą próbować, ale jedzą bardzo mało, albo wkładają jedzenie do buzi, krztuszą się lub po prostu je wypluwają. Rozwiązanie? Jak najszybsza konsultacja z neurologopedą, który oceni problem i podpowie, jak sobie z nim radzić.
- Zbyt wolno rozszerzana dieta, mała różnorodność pokarmów, oddzielne posiłki dla dziecka – nie chodzi absolutnie o wczesne rozszerzanie diety – najlepiej rozpocząć je w momencie, gdy dziecko będzie na to gotowe. Idealny czas to ok. 6 miesiąca życia. Nie należy jednak zbyt mocno opóźniać rozszerzania diety (nie czekamy do 8 czy 9 miesiąca!). A gdy już zaczniemy, to proponujemy, próbujemy i odważnie podajemy nowe smaki. Z kilkoma mitami na temat rozszerzania diety zmierzyłam się w tym wpisie. Często jednak długo proponujemy dziecku podobne, dziecięce smaki, często w zbliżonej konsystencji. Natomiast najlepszym sposobem na to, by dziecko chciało jeść i próbować, jest jak najszybsze włączenie go do rodzinnych posiłków, jadanie ich razem, proponowanie różnorodnych smaków i konsystencji oraz nie zmuszanie! Dziecko jedzenia musi doświadczyć, poznać, oswoić, dopiero wtedy jest w stanie nauczyć się jeść i zaakceptować różnorodną dietę.
- Duża presja, zachęcanie do jedzenia – tak to już jest, że im mocniej chcemy, tym gorzej to wygląda. Dzieci rodzą się z chęcią próbowania, ale nasze „no spróbuj”, „leci samolocik”, czy „ostatnia łyżeczka”, skutecznie tę chęć zabijają. Przeczytaj koniecznie artykuł o tym, czego lepiej nie mówić do dziecka w czasie posiłków. Pozwól dziecku decydować o tym, ile chce zjeść, pamiętaj, że czas rozszerzania diety, to moment próbowania, poznawania smaków. Proponuj i nie ustawaj w proponowaniu. To, że Twoje dziecko nie dotknęło papryki 2-3 czy 10 razy, nie znaczny, że nie spróbuje za 25 :). Niestety, jeśli zbyt mocno naciskamy dziecko na jedzenie, włączamy bajki, rozpraszamy uwagę, a w czasie posiłków jesteśmy zdenerwowani, łatwo o zniechęcenie dziecka do jedzenia. Jeśli pojawiła się u Was presja, zabawianie, zachęcanie do jedzenia – jak najszybciej zrezygnuj z tej strategii! Ona nigdy nie poprawi jedzenia dziecka!
DZIECI STARSZE (pow. 1,5-2 lat)
U dzieci starszych zazwyczaj pojawiają się już nieco inne problemy. Czasami są to trudności, które nakładają się na wcześniejsze trudności. Większość dzieci w tym wieku je po prostu inaczej niż niemowlaki. Coraz częściej wyraża swoje zdanie i niestety, może prowadzić to do rozwoju barier w jedzeniu.
- Niezdiagnozowane problemy z okresu rozszerzania diety – „niejadkami” często pozostają dzieci, które w okresie rozszerzania diety miały ewidentne problemy z jedzeniem (krztuszenie się, dławienie, nieakceptowanie różnych konsystencji, niechęć do dotykania jedzenia, trudności z gryzieniem, zjadanie mikroskopijnych porcji). Jeżeli do tej pory nie zasięgnęłaś porady specjalisty – zrób to jak najszybciej. Taka sytuacja zawsze wymaga pogłębionej diagnozy – być może nadal dotykają Was konsekwencje problemów charakterystycznych dla młodszych dzieci.
- Neofobia, czyli lęk przed jedzeniem – nie obawiaj się, to nie choroba. To po prostu taki okres rozwojowy, gdy dzieci niezbyt chętnie próbują nowości i z lękiem podchodzą do nieznanych (a nawet znanych, ale dawno niejedzonych) posiłków. O neofobii przeczytasz tutaj. Neofobia pojawia się i odchodzi, ma łatwiejsze i trudniejsze momenty, ale wymaga od rodzica dużo spokoju i akceptacji, że niestety nie zawsze jedzenie mojego dziecka wygląda tak, jak bym tego chciała :). Co z nią zrobić? Absolutnie nie naciskać i nie zachęcać dziecka do jedzenia. Proponować i dbać o dobrą atmosferę.
- Silne ograniczenie diety, zamknięcie się w dziecięcych smakach – niestety, często, gdy nasze dziecko ma trudności z jedzeniem, mamy tendencję do trzymania się pewnych smaków (tych, które dziecko na pewno akceptuje!). Niestety, to droga do jeszcze większej wybiórczości. W ten sposób udowadniamy dziecku, że jest „inne”, je inaczej i trudno mu otworzyć się na nowe smaki. Ponadto im mniej kontaktu z nieznanym jedzeniem, tym trudniej je oswoić. Jedynie regularny kontakt, proponowanie, udowadnianie, że się da, to droga do zachęcenia dziecka do jedzenia. Im dłużej trwa takie ograniczenie diety i trzymanie się pewniaków, tym trudniej rozszerzyć dietę naszego dziecka i przekonać go do jedzenia różnorodnych produktów.
1. Sprawdź, ile i co Twoje dziecko naprawdę je i pije! To i tak pierwsza rzecz, o którą powinien poprosić Cię dietetyk lub lekarz przed jakąkolwiek diagnozą. Zapisuj skrupulatnie przez co najmniej tydzień wszystko, co Twoje dziecko zjadło i wypiło w ciągu dnia. A potem sprawdź, czy:
- Jedzenie jest dość różnorodne? Czy Twoje dziecko akceptuje ok. 30 różnych produktów i smaków?
- Jedzenie jest dość regularne? Czy proponujesz posiłki o w miarę ustalonych porach, a może Twoje dziecko niemal non stop coś podjada?
- Czy rzeczywiście dziecko je mało? A może są jeszcze produkty, składniki, które Twoje dziecko akceptuje, ale już dawno ich nie podawałaś?
2. Sprawdź wagę i wzrost dziecka. Zwróć uwagę na to, czy rozwija się równomiernie, w swoim tempie. W tym celu nie porównuj swojego malucha do innych dzieci. Sprawdź za to, na jakim centylu pod względem wzrostu i wagi, dziecko znajduje się w tej chwili i jak to wyglądało w przeszłości. Nie wiesz, co to centyl? Zajrzyj tutaj. Niepokojące powinny być stałe i długotrwałe spadki wagi (w przeciągu miesiąca i dłużej, chwilowe spadki mogą być wynikiem większej aktywności dziecka lub choroby). Niepokojący może być również spadek z linii centylowej charakterystycznej dla Twojego dziecka (o tzw. 2 kanały centylowe), czyli jeżeli 2-letnia Basia od urodzenia trzyma się ok. 20 centyla, a od 2-3 miesięcy widzimy, że stopniowo spada do centyla 3.
3. Wykonaj niezbędne badania – mocz, kał w kierunku pasożytów, kał na krew utajoną, posiew, morfologia krwi, poziom żelaza oraz ferrytyny. Zastanów się, czy nie potrzebujecie konsultacji ze specjalistą – neurologopedą, terapeutą SI, psychologiem, dietetykiem. Jeżeli widzisz również problemy z układem pokarmowym lub alergiami, pomyśl o konsultacji z alergologiem, gastroenterologiem czy chociażby dobrym pediatrą.
4. Zastanów się, od kiedy pojawiły się problemy w żywieniu dziecka? Czy miał miejsce jakiś moment krytyczny, trudna sytuacja (np. epizod zakrztuszenia, zadławienia), od której sprawa się pogorszyła? Jak wygląda Wasza sytuacja domowa? Często problemy zaostrzają się w sytuacjach dla dziecka stresowych: pojawienie się rodzeństwa, powrót mamy do pracy, przeprowadzka, rozpoczęcie nauki w przedszkolu, długa choroba itp. Pamiętaj, by dać dziecku czas na dostosowanie się do nowej sytuacji.
5. Wprowadź porządek do Waszych posiłków. Wyeliminuj przekąski, ureguluj pory posiłków, zadbaj o pozytywną atmosferę przy stole. Wprowadź na nowo złotą zasadę żywienia, czyli tzw. podział odpowiedzialności. Spróbuj, przynajmniej na tydzień, wyłączyć radar „Ile ona/on zjadł? Może jeszcze łyżeczkę?” i wyluzować. 80% przypadków zaburzeń karmienia ma swoje behawioralne podłoże, m.in. w relacji między rodzicami, relacji rodzic-dziecko czy wreszcie stosunku rodzica do posiłków. Stworzenie dobrej atmosfery, unikanie presji i nacisków, proponowanie, jedzenie wspólnych posiłków – to najlepsza droga do oswojenia jedzenia!
Zobacz, jak oswajać Twoje dziecko z nowymi smakami!
Przede wszystkim jednak warto zająć się też sobą!
Zastanów się, dlaczego tak bardzo martwi Cię to, jak je Twoje dziecko? Co dokładnie Cię w tym niepokoi? Czego najbardziej się obawiasz?
Bardzo często nasze emocje, lęki i frustracja przenikają do posiłków, co utrudnia dziecku i Tobie czerpanie przyjemności z jedzenia. Sytuacja rodzica, którego dziecko ma trudności w jedzeniu, nie jest łatwa! Wiem o tym. Ale wiem również, że najwięcej zmienić można, gdy zaczniemy od zmiany atmosfery i naszego podejścia do jedzenia. Potem jest po prostu łatwiej :).