Rozszerzanie diety to temat rzeka! To jeden z najpopularniejszych tematów, z jakimi zwracają się do mnie rodzice. To temat trudny przede wszystkim, dlatego że ilość koncepcji dotyczących tego co, gdzie, kiedy, jak podać swojemu dziecku skutecznie utrudnia znalezienie satysfakcjonującej odpowiedzi. Zmieniają się zalecenia (choć nie tak często, jak Wam się wydaje 😀 Aktualne zalecenia o rozszerzaniu diety między 17. a 26. tygodniem życia dziecka zostały opublikowane w Polsce w 2014 roku, natomiast Europejskie towarzystwa publikowały je już w 2007 roku), każda mama ma swoje doświadczenia a każdy specjalista swoje przekonania. Sprawę utrudniają dodatkowo producenci żywności (na szczęście już niedługo znikną słoiczki „po 4. miesiącu”) i dziennikarze bezmyślnie przedrukowujący stare zalecenia i tabele żywieniowe.
Być może i Ty czujesz się kompletnie zagubiona w gąszczu sprzecznych zaleceń dotyczących żywienia niemowląt.
Jeśli tak – przeczytaj koniecznie moje kompendium wiedzy na temat rozszerzania diety niemowląt. Jeśli chcesz rozszerzać dietę metodą BLW to polecam Ci również serię wpisów właśnie o tej metodzie.
Jednak mam wrażenie, że niezależnie od tego, ile razy bym o tym pisała czy mówiła. Niezależnie ile szkoleń, warsztatów i konsultacji przeprowadzę… nadal pokutuje mnóstwo mitów na temat rozszerzania diety. Dziś zmierzę się z 5, które wydaję mi się najciekawsze!
MITY NA TEMAT ROZSZERZANIA DIETY
1. DZIECI POTRZEBUJĄ DZIECIĘCEGO JEDZENIA
Cóż to dokładniej znaczy? Mamy wrażenie, że niemowlę przy rozszerzaniu diety powinno otrzymać pokarm, na którego opakowaniu uśmiecha się pyzata buźka dziecka. Bo przecież ten pokarm jest „dostosowany”, spełnia „wymogi”. A czy zwykła marchewka nie spełnia wymogów?
Tymczasem jedzenie dla niemowląt i małych dzieci paradoksalnie często ma znacznie gorszy skład niż zwykłe jedzenie dla dorosłych. Większość kaszek dla niemowląt zawiera w składzie cukier (często pod kilkoma postaciami!) Słoiczki zazwyczaj zawierają zagęstniki, cukier oraz dodatek zagęszczonego soku winogronowego lub jabłkowego.
Więcej na temat cukru w gotowych produktach dla dzieci usłyszysz na tym nagraniu:
To oczywiście nie oznacza, że nie możesz z tych produktów korzystać! Mi również zdarzało się podać Szpinakożercy słoiczek. Jesteśmy rodzicami… a doba ma tylko 24 h. Najważniejsze jest to, że Twoje dziecko NIE MUSI JEŚĆ SPECJALNEJ ŻYWNOŚCI DLA NIEMOWLĄT. A jeśli chcesz z niej korzystać – zawsze czytaj składy i rób to świadomie.
Dzieci (w tym niemowlęta po 6. miesiącu życia) powinny jeść nieprzetworzone, maksymalnie naturalne, pozbawione zbędnych dodatków pożywienie w dostosowanej do wieku i możliwości formie.
Zajrzyjmy do zaleceń ESPGHAN z 2017 roku:
„Prawidłowo przyrządzone domowe jedzenie dla niemowląt może zwiększyć różnorodność smaków i konsystencji oraz zwiększyć gęstość odżywczą pokarmów” (o gęstości odżywczej przeczytasz tutaj)
Ponadto badania pokazują, że gotowe dania dla niemowląt (tzw. słoiczki) prezentują niewielką różnorodność jeśli chodzi o warzywa i preferują warzywa o słodkim smaku (marchewka, batat). Niemieccy badacze zauważyli natomiast, że im częściej dzieci były karmione gotowym jedzeniem w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie, tym mniej warzyw spożywały. U chłopców wiązało się to dodatkowo z mniejszym spożyciem warzyw i owoców w okresie przedszkolnym i szkolnym.
Zatem nie obawiaj się przyrządzić domowej marchewki, jabłka czy dyni. Nie musisz kupować kaszki owsianej z uśmiechniętą buzią niemowlaka – możesz kupić płatki owsiane, kaszę jaglaną, makaron, marchew, indyka i rybę. Takie samo, jak kupujesz dla siebie. A jeśli Ty jesz fatalnie, kupujesz dla siebie produkty kiepskiej jakości, to może pora zadbać o siebie? Rozszerzanie diety Twojego malucha to świetna okazja do poznawania nowych smaków 😀
Pójdę o krok dalej! Niemowlę nie musi jeść pokarmów, które powszechnie uznawane są za odpowiednie dla małych dzieci.
Niemowlę wcale nie musi jeść:
- kaszek
- zupek
- kluseczek
- słodkich jogurcików
- pić herbatek
Możesz wychować dziecko podając mu po prostu zwykłą kaszę, nie gotować nigdy zupy (może nie lubisz?) a do picia proponować wyłącznie wodę 😀
2. WYWAR MIĘSNY I WARZYWNY
Skoro gotujemy sami, to jak to dokładniej zrobić? Czy mogę ugotować mięso razem z warzywami? Czy mogę podać rosół?
Mit dotyczący wywaru mięsnego to prawdziwy kolos! Średnio 2-3 razy w tygodniu na mojej grupie o pozytywnym żywieniu dzieci na Facebooku, pojawia się pytanie właśnie na ten temat.
Rodzice najbardziej boją się trujących substancji, które mają przenikać z mięsa (lub kości) do wody i zatruwać tym samym warzywa. Zastanówmy się zatem, co się dzieje z tymi „złymi substancjami” jeśli mięso ugotujemy na parze? Albo upieczemy? Jeśli mięso zawiera jakieś zanieczyszczenia, antybiotyki, pozostałości metali ciężkich, to znaczy, że to jest po prostu złe mięso. Gotowanie go z warzywami, bez, pieczenie czy parowanie nic tu nie zmieni. Musisz kupić po prostu lepsze mięso 🙂
Zatem, jeśli masz mięso dobrej jakości, możesz od początku rozszerzania diety gotować je razem z innymi dodatkami (warzywami, kaszą itp.).
Możesz podać dziecku nawet rosół! Bo drugim problemem z wywarem mięsnym jest lęk przed kośćmi. W kościach rzeczywiście mogą kumulować się substancje toksyczne (przede wszystkim metale ciężkie, przede wszystkim ołów). Długie gotowanie kości sprzyja wydzielaniu się metali ciężki do wody, w której mięso i kości są gotowane. Badania pokazują, że zdecydowanie największa ilość ołowiu przenika do wody, gdy gotujemy rosół na bazie skóry i chrząstek, mniejsza o ok. 20% ilość przy rosole gotowanym na kościach a ponad 4-krotnie niższa jest zawartość ołowiu gotowanego na bazie mięsa. Są jednak również badania, które wskazują, że zawartość metali ciężkich w rosole jest niska… a sam bulion ma sporo wartości odżywczych.
Co z tym zrobić? Ponownie – zadbać o jakość mięsa. Nie rekomenduję Ci gotowania tzw. „bulionów mocy” na kościach, chrząstkach i ścięgnach dla dziecka. Ale jeśli chcesz przyrządzić delikatny bulion na kawałku mięsa wołowego czy drobiowego, to spokojnie możesz zaproponować go raz na jakiś czas maluchowi.
Pamiętaj jednak, że jeśli chcesz podać dziecku danie złożone z mięsa i warzyw lub z dodatkiem mięsnego bulionu, dziecku powinno już wcześniej spróbować wszystkich składników tego dania oddzielnie. Jeśli ugotowałaś rosół z dodatkiem selera, a wcześniej selera dziecku nie proponowałaś, to pamiętaj, by obserwować dziecko pod kątem możliwych reakcji alergicznych!
3. GLUTEN JEST STRASZNY!
Oj byliśmy swego czasu straszeni glutenem. Raz kazano nam czekać z wprowadzaniem glutenu nawet do 12. miesiąca życia, potem zalecano, by podawać precyzyjnie wydzieloną ilość na łyżeczce już w 4. miesiącu życia.
Tak naprawdę najlepszą możliwą radą dotyczącą glutenu byłoby: całkowicie się nim nie przejmuj! Traktuj dokładnie tak samo, jak każdy inny produkt, który wprowadzasz do diety swojego dziecka.
Zgodnie z zaleceniami ESPGHAN z 2017 roku:
„Gluten może być wprowadzony między 4 a 12 miesiącem życia, ale nie zaleca się spożywania dużych ilości glutenu w ciągu pierwszych kilku tygodni po wprowadzeniu go do diety oraz później w okresie niemowlęctwa”
Zatem wprowadź go w dowolnym momencie w czasie rozszerzania diety. Najlepiej przed końcem 1. roku życia. Pamiętaj też, że istnieją zboża bezglutenowe (proso, gryka, owies, kukurydza, ryż, quinoa) i warto urozmaicać dietę dziecka, by glutenu (z pszenicy, orkiszu, żyta czy jęczmienia) nie było w niej za dużo.
Aha, i nie musisz wprowadzać glutenu za pomocą kaszy manny 😀 Możesz zaproponować dziecku np. kaszę kuskus, bulgur, płatki żytnie, kromkę żytniego chleba czy makaron pszenny.
4. JEDEN POSIŁEK CZY 5 POSIŁKÓW?
Czyli jak często powinniśmy proponować dziecku jedzenie? Co to w ogóle znaczy posiłek?
Niektórzy uparcie twierdzą, że na początku rozszerzania diety powinniśmy podać 1 mały posiłek dziennie. Inni przesadzają w drugą stronę i chcą serwować posiłki nawet 5 razy dziennie, od razu zastępując nimi mleko.
Odpowiedź jak zwykle leży po środku 😀 Dogrzebmy się do niej!
Zalecenia WHO wskazują, by podawać następującą ilość posiłków:
- w wieku 6-8 m-cy – 2-3 posiłki dziennie
- w wieku 9-11 m-cy – 3-4 posiłki dziennie + 1-2 przekąski (nieobowiązkowe)
- w wieku 12-24 m-cy – 3-4 posiłki dziennie + dodatkowe 1-2 przekąski
Zatem zaczynamy od mniej więcej 2-3 posiłków dziennie. Oczywiście w pierwszym tygodniu rozszerzania diety to mogą być 2 posiłki, a nawet 1, ale dążymy do większej ilości.
UWAGA! Przez posiłek mamy na myśli propozycję pokarmu stałego, zatem czegoś innego niż mleko. W tabeli rozszerzania diety znajdziecie też określenie „posiłek mleczny”, oznacza on … mleko (mleko mamy lub mm). Jednak pamiętajcie, że ilości tam podane są ORIENTACYJNE! Zatem nie musisz się do nich dostosowywać.
5. DZIECKO MUSI ZJEŚĆ POSIŁEK, BO…
No właśnie, bo co? Bo będzie głodne? Bo zabraknie mu składników odżywczych?
Najważniejszą zasadą żywienia dzieci jest tzw. złota zasady, czy inaczej podział odpowiedzialności. Pochyliłam się nad nią mocno w tym wpisie.
Zgodnie z tą zasadą:
- rodzic odpowiedzialny jest za to, co, kiedy i gdzie poda dziecku do jedzenia
- dziecko odpowiedzialne jest za to, co zje i ile zje
Zatem w czasie rozszerzania diety przez posiłek stały rozumiemy zaproponowanie dziecku jedzenia innego niż mleko. I to właśnie masz robić początkowo 2-3 razy dziennie, od 9. miesiąca życia 3-4 razy dziennie. Czy dziecko zje kęs, dwa kęs czy dwie miski, to już jest sprawa dziecka i jego żołądka.
Oczywiście my jako rodzice obserwujemy i powinniśmy reagować na skrajne zachowania (dziecko nie je żadnych pokarmów stałych pomimo proponowania różnorodnych produktów np. od miesiąca, albo 7-miesięczne dziecko, które rezygnuje całkowicie z karmienia piersią na rzecz posiłków stałych)
Do końca 6. miesiąca życia dzieci powinny być karmione wyłącznie mlekiem. Natomiast do końca 1. roku życia mleko nadal jest dla nich podstawowym pokarmem i źródłem składników odżywczych. Posiłki stałe są dodatkowe. Dziecko nie musi ich od razu jeść, ma je poznać, posmakować, nauczyć się na nich gryźć, żuć, połykać, dopiero w dalszej kolejności najeść się nimi. Jeśli Twój maluch nie zjadł dziś obiadu, nie martw się 🙂 Od tego ma mleko, by nim uzupełnić sobie ewentualne braki kaloryczne. Zaufaj, to naprawdę pomaga!
Uff, rozszerzanie diety to okres, który naprawdę obfituje w różne mity i sprzeczne porady. Jeśli znasz jeszcze jakieś – pisz koniecznie w komentarzu 🙂 Podejrzewam, że można będzie na ich podstawie stworzyć oddzielny wpis na ten temat 🙂
A jeśli czujesz się totalnie nieswojo w tym temacie, zapraszam Cię na mój kurs on-line o rozszerzaniu diety. To jedyny taki kurs w polskim internecie 🙂
W 20 nagraniach wideo tłumaczę Ci krok po kroku, jak wprowadzić Twoje ukochane maleństwo w świat nowych smaków, zapachów i konsystencji. Do tego przepisy, planery, przydatne tabele! Same praktyczne informacje 🙂
3 komentarze
Jak zawsze świetny i merytoryczny post:) Bardzo się cieszę, że w internecie mogę znaleźć takie rzetelne źródła na temat rozszerzania diety dziecka:) Szkoda, że u lekarzy wciąż spotyka się wiele z tych mitów…
Dziękuję! Niestety te mity (i znacznie więcej) nadal są powielane… niestety również przez lekarzy
Czekam z niecierpliwoscia na kurs!! Dziecie ma 20 tyg i zaczynam zbierac informacje o rozszerzaniu diety!!;)