Chcemy nauczyć nasze dzieci dzielić się z innymi. Chcemy, by były mądre, dobre, uczciwe. Co prawda, dzielenie się wszystkim i to na żądanie rodzica, niekoniecznie jest dobrym nawykiem (tu możesz przeczytać, dlaczego Twoje dziecko wcale nie musi się dzielić), ale na pewno warto pokazywać dziecku, że dzielenie może być miłe i przyjemne.
Czy i my o tym pamiętamy? Czy stosujemy podział odpowiedzialności, np. za posiłki?
Poczułam ostatnio, że muszę mocniej zaakcentować na blogu tę najważniejszą zasadę żywieniową. Zasadę, która powinna pojawić się w Waszym domu już w momencie narodzin dziecka, a szczególnie w chwili, gdy zaczynamy naszemu maluchowi rozszerzać dietę.
Pisałam już o niej. Jeżeli kiedykolwiek brałaś udział w warsztatach ze mną, konsultacjach lub webinarach, to na pewno domyślasz się, o jakiej zasadzie mówię. Jest najważniejsza, to złota zasada!
Jej autorką jest Ellyn Satter, wspaniała specjalistka od żywienia dzieci. W dosłownym tłumaczeniu zasada ta brzmi:
PODZIAŁ ODPOWIEDZIALNOŚCI
Zgodnie z tą zasadą:
- rodzic odpowiedzialny jest za to, co, kiedy i gdzie poda dziecku do jedzenia
- dziecko odpowiedzialne jest za to, co zje i ile zje
Ta zasada jest podstawą dobrej relacji dziecka z jedzeniem i dobrej relacji rodzica z dzieckiem w czasie posiłku. Jest też fundamentem dobrej atmosfery w czasie posiłków. A atmosfera jest zawsze pierwszą rzeczą do zmiany, jeśli Twoje dziecko ma jakiekolwiek trudności z jedzeniem.
Ta reguła jest tak ważna, że nawet polskie zalecenia i tabele rozszerzania diety ją uwzględniają (choć nie przeszkadza to w umieszczeniu w tabelach, teoretycznie przykładowych, porcji, jakie dziecko powinno zjeść)! To nie jest jakiś psychologiczny wymysł współczesnych dietetyków. To naprawdę podstawa.
Nie jestem w stanie powiedzieć, ile jedzenia Twoje dziecko potrzebuje. Ty też nie. Żaden dietetyk ani specjalista Ci tego nie powie. Z jednego prostego powodu – ta ilość jest inna każdego dnia! Jednego dnia, to mogą być 2 łyżki zupy, drugiego dnia 2 miski. Tylko organizm dziecka jest w stanie określić, ile jedzenia potrzebuje.
Skąd dziecko ma to wiedzieć?
Nasze organizmy wyposażone są w uniwersalne narzędzie do pomiaru ilości jedzenia, której potrzebujemy do przetrwania. To nie pojedynczy narząd, ale cała machina badawcza – mózg, hormony, żołądek, wypełnienie jelit, kości, mięśnie… To wszystko współpracuje ze sobą i podejmuje decyzje czy jeszcze jedna łyżeczka marchewki jest organizmowi naprawdę potrzebna.
Myślisz, że Twoje dziecko urosło, bo jadło więcej? Nic bardziej mylnego!
Twoje dziecko zaczęło jeść więcej, bo rosło!
To znaczy organizm dziecka (m.in. hormony, kości) wysyłał sygnały do mózgu i żołądka, by jeść więcej. Apetyt pojawił się w odpowiedzi na potrzeby organizmu, a nie na odwrót. Wiesz, że dzieci w okresie intensywnego wzrostu są bardziej łase na słodycze?
Podaję ten przykład, bo naprawdę daje on do myślenia :). Może jednak warto zaufać dziecku?
Kiedyś czytałam o eksperymencie, w którym próbowano utuczyć wiewiórki. Niestety, badaczom średnio to wyszło, bo wiewiórki, gdy otrzymały bardziej treściwą karmę, zaczęły jeść jej mniej! A gdy tylko spożywały więcej jedzenia, zaczęły się też więcej ruszać…
Podobnie jest z naszymi dziećmi. One mają naprawdę świetną wiedzę na temat swojego ciała i warto w nich tę wiedzę pielęgnować.
Nie zmusisz dziecka do jedzenia!
Bo to jego odpowiedzialność, jego ciało.
Jasne – dziecko czasem się pomyli. Raz zje za dużo i nie będzie miało ochoty na kolejny posiłek, a raz za mało i będzie prosić o przekąskę po obiedzie. Możemy pomóc mu połączyć te sytuacje, ale nie zmusimy do jedzenia. Zresztą przejadanie i niedojadanie, to normalny etap nauki jedzenia! O ile nie prowadzą do nadwagi lub niedowagi (a jeśli prowadzą, to oznacza to, że mamy problem natury medycznej lub psychologicznej), to są elementem rozwoju dziecka, podobnie jak upadki w czasie nauki chodzenia czy krztuszenie się w czasie nauki gryzienia.
Dlatego tak ważne jest zaufanie! Twoje dziecko ufa, że jedzenie które mu podajesz jest dobre, zatem Ty powinnaś zaufać i uwierzyć, że dziecko jest w stanie decydować o potrzebach swojego organizmu.
I idąc dalej:
ZAUFANIE RODZI ZAUFANIE
Jeśli Ty zaufasz dziecku, że odmawiając kolacji się nie zagłodzi, to ono w przyszłości będzie ufało Tobie, że warto próbować nowych rzeczy, poznawać smaki, jeść to, co mama i tata.
Niemowlęta zazwyczaj próbują wszystkiego, co im zaproponujemy (choć nie zawsze chcą to zjeść). Z czasem dzieci coraz nie chętniej otwierają się na nowe smaki. Zaczyna się okres neofobii, a co za tym idzie, dzieci zaczynają patrzeć na nowe (a nawet znane i do tej pory lubiane) potrawy niemal jak na robaki. O tak… gdy masz przed sobą talerz robaków, zaufanie, to ważna rzecz!
Ty możesz zrobić wszystko (zachęcać do próbowania, pokazywać, że jedzenie jest fajne, bawić się jedzeniem, gotować z dzieckiem, mądrze układać jadłospis itp.), ale nie możesz zmusić dziecka do zjedzenia!
A nawet jeśli zmusisz… to będzie tylko chwilowe zwycięstwo. Bo co z tego, że zmusisz 2 latka do zjedzenia 2 dodatkowych łyżek zupy, jeśli potem 4-latek nie będzie chciał już tknąć zupy w ogóle? A 10-latek zamiast usiąść z Wami do kolacji, pójdzie do kolegi, bo tam są parówki?
To oczywiście przerysowane sytuacje, ale każda presja zwiększa szansę na to, że Twoje dziecko będzie coraz bardziej zamykało się na nowe smaki.
Za co zatem dokładnie odpowiedzialne jest dziecko?
- decyduje o ilości jedzenia, której potrzebuje
- uczy się jeść nowe rzeczy
- uczy się jeść produkty i potrawy, które jedzą rodzice
- rośnie i ogólnie dobrze się rozwija
- uczy się dobrych manier przy stole
- dowiaduje się, kiedy może spodziewać się jedzenia
- uczy się, jak „odczuwać” głód, a jak sytość
RODZIC
Powtórzę to jeszcze raz – nie zmusisz dziecka do jedzenia. Ale możesz zrobić wiele innych rzeczy!
Po pierwsze – powierz odpowiedzialność dziecka – dziecku i z pełną świadomością przejmij swoją część odpowiedzialność :).
Przypomnijmy – RODZIC odpowiedzialny jest za to, CO, KIEDY i GDZIE poda dziecku
Zadbaj zatem o to, by serwować dziecku w miarę regularne posiłki (oczywiście na początku rozszerzania diety, to nie będą zbyt stałe godziny!). Dbaj o głód dziecka – to najlepsza przyprawa – unikaj więc niepotrzebnych przekąsek i napojów pomiędzy posiłkami.
Staraj się jak najwięcej posiłków jeść razem z dzieckiem, a najlepiej całą rodziną! Rodzinne posiłki, to najwspanialsza i najłatwiejsza ochrona przed nadwagą i zaburzeniami odżywienia u dzieci.
Zadbaj o skład posiłków. Postaraj się, by były w miarę dobrze zbilansowane, a przede wszystkim różnorodne.
Jeżeli zatem Twoje dziecko chce jeść 5 dzień z rzędu kanapkę z serem na śniadanie, to Twoja odpowiedzialność, co z tym zrobisz! Nie twierdzę, że istnieje idealne rozwiązanie takiego problemu, dla każdego rodzica może być inne, ale to Ty podejmujesz decyzję, czy chcesz żeby tak było (np. z nadzieją, że za tydzień przejdzie), czy nie. Może pomoże wtedy zasada rotacji?
Z jednej strony Twoim obowiązkiem jest prezentować dziecku smaki, których jeszcze nie lubi (wielokrotna ekspozycja, to najlepszy sposób na przekonanie dziecka do poznawania nowych smaków). Z drugiej nie możesz oczekiwać, że w jednej sekundzie dziecko zmieni zdanie i polubi kotlety z marchewki, których do tej pory nie dotykało nawet widelcem.
Uszanuj też to, że Twoje dziecko może mieć swoje smaki i preferencje. Podając dziecku na obiad zupę pomidorową, której nie lubi z makaronem ryżowym, którego nie cierpi…. stawiasz je w podbramkowej sytuacji – „albo głód, albo zjeść coś, czego nienawidzę”. Co Ty byś wybrała? Mieszaj zatem smaki! Coś nowego, z czymś pewnym, lubianym. W ten sposób unikniesz frustracji, że dziecko nic nie zjadło, a jednocześnie stopniowo będziesz je zapoznawać z nowymi smakami.
Za co dokładnie odpowiedzialny jest rodzic?
- wybieranie i przygotowanie jedzenia
- ustalenie w miarę regularnych godzin posiłków i przekąsek
- atmosfera w czasie posiłku
- unikanie niepotrzebnych przekąsek oraz napojów między posiłkami
- dawanie dobrego przykładu
- odpowiednia różnorodność posiłków
- szacunek do dziecięcych preferencji smakowych
- pokazywanie, że smaki z czasem mogą się zmieniać (zachęcanie do próbowania)
Pobierz darmową grę Detektyw Smaków i oswajaj swoje dziecko z nowymi smakami poprzez zabawę!
Ale moje dziecko…
Ze złotą zasadą, czyli podziałem odpowiedzialności, wiąże się nieco problemów i trudności. Wielu rodziców jest skłonnych ufać dziecku w tym, ile i co chce jeść, dopóki dziecko je sporo oraz wybiera również warzywa i owoce. Wtedy jest to dość proste :D. Problem zaczyna się wtedy, gdy dziecko rezygnuje z coraz większej ilości potraw, je mniej niż zazwyczaj, albo przestaje jeść cenne produkty, jak np. warzywa czy owoce.
Co naturalne – rodzic zaczyna się martwić. Zwiększa się presja na to, by dziecko mimo wszystko coś zjadło. Dziecko je coraz mniej….i problem gotowy.
Czy wtedy też należy dziecku ufać? Tak! Wtedy jest to oczywiście o wiele trudniejsze, ale warto!
Oczywiście, jeśli coś Cię martwi, skontaktuj się ze specjalistą. Są pewne objawy, które zawsze powinny zapalić w głowie rodzica czerwoną lampkę. Możesz też napisać po prostu do mnie :).
Czy „podział odpowiedzialności” usprawiedliwia zatem to, że dziecko:
- nie zje kolacji?
- lubi i je tylko marchewkę?
- je owoce tylko w postaci musu?
- wybiera deser zamiast obiadu?
- zje na śniadanie pół kromki chleba?
- dziś zje pomidora, a przez następny tydzień będzie twierdziło, że go „nie lubi”?
TAK!
Na pewno w głowie niektórych z Was rodzi się bunt i myśl:
„Ale moje dziecko mogłoby nie jeść nic przez tydzień!”
„Gdybym go nie zachęcała, nie jadłby w ogóle warzyw”
„Gdybym pozwoliła mu decydować, jadłby tylko deser”
A ja zapytam Cię:
- Czy jesteś pewna, że od początku rozszerzania diety udało Wam się korzystać z zasady podziału odpowiedzialności?
- Czy na pewno ufasz dziecku, że je tyle, ile potrzebuje?
- Czy próbowałaś kiedyś w 100% mu zaufać?
Może warto spróbować :).