Luty jest krótki ale mi zleciał wyjątkowo szybko! Intensywny początek roku mocno mnie zmęczył, ale jakoś w tym tygodniu udało mi się ogarnąć, stworzyć całkiem sensowne menu i nawet dokładnie je udokumentować zdjęciami 🙂 Szpinakożerca po styczniowej chorobie ma podwójny apetyt! Nie mogę wygonić go z kuchni a porcje, które czasami zjada przyprawiają o zawrót głowy. Udało nam się już dobić do wagi sprzed choroby i ciekawi mnie, co będzie dalej 😀
Poniżej znajdziecie nasze poprzednie inspiracje:
Menu majowe
Menu czerwcowe
Menu lipcowe
Menu sierpniowe
Menu wrześniowe
Co nowego u Szpinakożercy?
- Po trudnym żywieniowo styczniu, nastał „słoneczny” luty. Szpinakożerca nadrabia utracone przez chorobę kilogramy (już dobił do masy sprzed choroby :)) i je za dwóch
- Jest też chętniejszy do próbowania i poznawania nowych smaków. Akceptuje to, co jest na obiad…najwyżej zjada niewiele albo tylko wybrane produkty
- Powoli szykujemy się do przedszkola 🙂 Od marca zaczynamy pierwsze próby. Testujemy też różne śniadania i przekąski, które Szpinakożerca zabierze ze sobą! Jeśli szukasz inspiracji to polecam Ci oczywiście mój wpis o II śniadaniu do szkoły
- Ogórki kiszone jakoś coraz mniej go kręcą…ale za to pokochał kiszonego buraka!
- Widzę też z każdym dniem, jak ogromnie ważne jest zaufanie organizmowi dziecka i nie ingerowanie w jego potrzeby. Styczniowa choroba to czas całkowitego braku apetytu, jadł tylko wybrane, znane i pewne produkty i to w malutkich ilościach. Teraz nadrabia – je chętnie, dużo, bierze dokładki i próbuje nowości. Tą zmienność widać nawet na przestrzeni kilku dni tygodnia: w sobotę na obiad był gyros z cukinią i papryką, pieczarki ze szpinakiem, sos jogurtowy i frytki – zjadł same pieczarki. W poniedziałek z podobnego zestawu wyjadł samo mięso i dopchał surówką z kiszonej kapusty 😀
Dziewczyny (i chłopaki), które dołączyły już do Szpinakowej grupy na FB widziały zalążek tego menu w poprzednią niedzielę. Niedziela jest na grupie dniem planowania, gdzie motywujemy się do planowania posiłków na kolejny tydzień. Jeśli jeszcze nie jesteś z nami, koniecznie DOŁĄCZ DO GRUPY!
LUTOWE MENU SZPINAKOŻERCY
Wiek: 2.7 roku
Większość posiłków jedzonych wspólnie z rodzicami (nianią). 80% gotowanych przeze mnie. Jedna wizyta w restauracji. Niezidentyfikowane przekąski na sportowej wyprawie z Tatą.
Godziny posiłków (w przybliżeniu):
- Śniadanie: 8:00
- II śniadanie: ok. 11:00
- Obiad: 14-15
- Podwieczorek: 16:30-17:00
- Kolacja: 19:19:30
Szpinakożerca nadal jest karmiony piersią! Zjada mleko rano po obudzeniu (ok. 6-6:30), raz w ciągu dnia (nie zawsze) i przed snem (ok. 19:30).
OPIS POSZCZEGÓLNYCH DNI
PONIEDZIAŁEK
Poniedziałek zaczęliśmy wyjątkowo – od jajka 🙂 To dość rzadkie danie w naszym menu, Szpinakożerca bardzo długo (ok. 2 lata) nie dotykał jajka na twardo nawet palcem. Długo też nie tolerował jajecznicy. W tej chwili dzięki stałej ekspozycji i braku presji jajecznicę kocha a jajko też czasem zje 🙂 Do jajka kanapka z masłem, kawałek pasztetu wegetariańskiego (z tego przepisu, mam zamrożony w kawałkach) i odrobina gotowej pasty z łososia (od Rio Mare). Jajko zostałe nadgryzione, pasztet też (sukces!), kanapka obgryziona ze skórki 🙂
Drugie śniadanie Szpinakożerca jadł już z nianią. Tym razem to nasza nowość – jaglany placek kokosowy. Brzmi szumnie a to po prostu zapiekane płatki jaglane z kokosem i owocami. Inspiracją był dla mnie przepis od Cooking for Emily
JAGLANY PLACEK KOKOSOWY
- ¾ szklanki płatków jaglanych
- ¼ szklanki wiórków kokosowych
- 200 ml mleka kokosowego (lub jakiegokolwiek innego)
- 1 duże jajko
- 1 dojrzały banan
- borówki, jagody lub inne owoce
W misce wymieszaj płatki jaglane i wiórki kokosowe. W drugiej misce roztrzepać jajko z mlekiem i wymieszać z rozgniecionym bananem. Dodaj płatki i wiórki. Przełóż do foremki wysmarowanej olejem kokosowym, na wierzchu wysyp owoce i piecz ok. 30 minut w temp. 180 stopni. Pokrój w kwadraciki.
Szpinakożerca zjadł mniej więcej połowę miseczki 🙂
Na obiad rozmroziłam bigos od Pradziadka Szpinakożercy. Najlepszy na świecie! Delikatny, z chudym mięsem, lekko kwaśny, lekko słodki <3 Szpinakożerca miał kilka podejść do bigosu aż się w nim zakochał. Zjadł dwa pełne talerze!
Na kolację przygotowałam prosty makaron z sosem serowo-brokułowym. W najprostszej wersji to serek śmietankowy zmiksowany z brokułami, czosnkiem i przyprawami. Tym razem dodałam też ser pleśniowy 🙂
WTOREK
Ponieważ śniadania jemy razem z Tatą Szpinakożercy bardzo rzadko pojawiają się dania słodkie, z owocami. Ale staram się, by przynajmniej 1-2 razy w tygodniu nie zaczynać dnia od kanapek. Tym razem podałam pyszną czekoladową gryczankę z gruszkami i malinami z przepisu od Jadłonomii. Była w związku z nią niemała afera! Bo oczywiście pomysł się Szpinakożercy podobał (zna tą wersję i lubi), wybrał jako dodatek gruszkę…ale ja nieopatrznie dodałam też odrobinę malin. Maliny skradły serce…w sumie zjadł tylko je i po zjedzeniu (a było ich niewiele) był tylko płacz…że za mało i że gruszki nie chce…
Po produkty na drugie śniadanie Szpinakożerca wybrał się razem z Tatą do sklepu i wrócił…. m.in. z jajkiem niespodzianką. Ale ponieważ apetyt nam dopisuje – młodzież zjadła i kanapkę z szynką i ogórka a dopiero potem zabrała się za jajo. W trakcie konsumpcji ja (po powrocie z konsultacji) zabrała się za robienie sobie kanapek z kiszoną czerwoną kapustą i kiszonym burakiem i …. o dziwo! Szpinakożerca porzucił jajo na rzecz kapusty 😀
Obiad leniwy, bo odgrzewany – kotlety devolay od babci, gotowana marchewka i frytki z batata z weekendu. Zjedzone w ilości dość średniej bo kusił już z daleka jeden z ulubionych deserów – kisiel truskawkowy. Z braku mąki ziemniaczanej przygotowany na siemieniu lniany, co absolutnie nie przeszkadza Szpinakożercy 🙂
TRUSKAWKOWY KISIEL Z SIEMIENIA LNIANEGO
- 2 czubate łyżki siemienia lnianego
- 100 ml soku jabłkowego
- 100 ml wody
- 2 garści truskawek
Siemię zagotować w garnuszku w wodzie wymieszanej z sokiem. Gotować, mieszając co jakiś czas, ok. 10 minut. Dodać truskawki i „pokroić” je łyżką na mniejsze kawałki. Przełożyć do miseczek.
Jeszcze przed obiadem przygotowałam jedną z moich ulubionych zup – z soczewicy i suszonej morel. Ponieważ Szpinakożerca zup z założenia raczej nie je (bardzo niewiele), zawsze podaje je z jakimś bezpiecznym dodatkiem. Tym razem wykorzystałam 2 usychające tortille i zrobiłam szybkie quesadillas z serem, szynką, szczypiorkiem, kukurydzą i czerwoną papryką. Zupy Szpinakożerca zjadł może 2 łyżki, za to quesadillas mu bardzo smakowały…poza papryką. Zjadł 3 kawałki, z czego z dwóch wygrzebał paprykę, z jednego zapomniał 😀
ZUPA Z SOCZEWICY I SUSZONEJ MORELI
- 1 szklanka soczewicy
- 2 marchewki
- ½ szklanki suszonych moreli
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki masła klarowanego
- 1 łyżeczka kurkumy
- ½ łyżeczki kuminu
- 1 l bulionu lub wody
- 1 puszka pomidorów lub 3-4 świeże pomidory
Soczewicę przebieramy i dokładnie opłukujemy. Morele tniemy w paski lub połówki. Cebulę drobno siekamy i dusimy na oliwie w rondlu z czosnkiem, kurkumą i kuminem przez 4-5 minut. Dodajemy soczewicę, pokrojoną w cienkie plastry marchewkę, morele i bulion, gotujemy około 20 minut. Dorzucamy pokrojone pomidory bez skórki, sok z cytryny. Gotujemy kolejne 10 minut. Jeśli zupa będzie zbyt gęsta, rozcieńczamy ją bulionem.
ŚRODA
W środę na śniadanie postanowiłam wykorzystać resztkę kukurydzy z poprzedniego dnia. Dodałam do niej szczypiorek, nieco startego na tarce sera żółtego, 2 suszone pomidory i łyżkę jogurtu. Bardzo fajne połączenie! Poza tym podałam kanapkę z łososiem i ponownie kawałek pasztetu.
Drugie śniadanie to taka klasyczna rezerwa pt. „nie mam czasu ani pomysłu” – jabłko starte na tarce z cynamonem, rodzynkami i jogurtem. Czy dla Was też tarte jabłko to jedno z najlepszych wspomnień z dzieciństwa? 😀
Obiad znów częściowo z zapasów. Wyjęłam pierogi ruskie i dorobiłam surówkę z marchewki i jabłka. Szpinakożerca najpierw stwierdził, że on takich pierogów nie lubi (liczył na pierogi z mięsem :P), zjadł 2-3 dokładki surówki a potem kawałek pieroga 🙂
To była środa popielcowa, więc wolałam nie przesiadywać zbyt dużo w kuchni, dlatego na podwieczorek ekspresowo wylądował gotowy mus owocowy a na kolację nasz absolutny hicior od czasów rozszerzania diety: kasza jaglana z pieczonym batatem, cukinią i jabłkiem 🙂 Przepis znajdziecie w Ulubionych Kolacjach Szpinakożercy
CZWARTEK
Czwartek rozpoczęliśmy równie ulubionym omletem naleśnikowym ze szpinakiem. Do tego kawałek chleba i ogórek kiszony. Zjedzony głównie omlet 🙂
Drugie śniadanie proste i pyszne – granat z jogurtem naturalnym i płatkami orkiszowymi. Korzystamy z sezonu. Szpinakożerca zjadł bezczelnie pestki z całego granatu i nie zostawił nic (NIC!) biednej, pracującej mamie 🙂 Zadowoliłam się resztkami czekoladowej owsianki, która czekała na lepsze czasy w lodówce. Niestety Szpinakożerca wyjadł mi także ją 😀
Kolejny dzień odgrzewania – na obiad makaron z brokułami a na kolację zupa z soczewicy. Tym razem dorobiłam do niej najprostsze grzanki z chleba (pokrojone w kosteczkę i podsmażone na patelni z odrobiną czosnku). Szpinakożerca w sumie zadowolił się chyba tylko 1 trójkącikiem quesadillas 🙂
Ale na podwieczorek udało mi się uratować 4 banany! Przerobiłam je na pyszne ciasto bananowe z kawałkami czekolady (90%!). Naprawdę robi się je w 5 minut. A wykorzystałam je jeszcze dwa razy w tym tygodniu!
PIĄTEK
W piątek na życzenie Szpinakożercy (poprzedniego dnia w 3 sklepach szukałam dojrzałego awokado!) grzanki z pastą z awokado 🙂 Na ulubionym chlebie z żurawiną! Do tego resztka sałatki z kukurydzą i kawałki czerwonej kiszonej kapusty (którą Szpinakożerca tym razem odrzucił z obrzydzeniem ha, ha, ha :P)
Na drugie śniadanie przygotowałam fajny patent – kaszkę kuskus na soku jabłkowy z rodzynkami i orzechami. Do tego pomarańcza. Gdy wróciłam z pracy, Szpinakożerca postanowił zjeść jeszcze 1,5 pomarańczy towarzysząc mi w 2. śniadaniu 🙂
Obiad na świeżo! Sukces! Przygotowałam szpinakowe gnocchi z serka włoskiego z pomidorowym sosem (po przepis ponownie odsyłam do postu o kolacjach Szpinakożercy). Potem poszliśmy na długi ale bardzo przyjemny spacer. Podwieczorek zjedliśmy na placu zabaw (mus i ciasto bananowe).
Na kolację miał być pieczony łosoś. Ale Tata Szpinakożercy stwierdził, że czas poświętować spóźnione walentynki i poszliśmy do restauracji tajskiej. Szpinakożerca po raz pierwszy spróbował krewetek (ależ się na nie cieszył!) i pad thai z tofu 🙂 Do tego szklanka świeżego soku z pomarańczy! Jednak przygoda z ostrą papryczką szybko popsuła mu nastrój i musieliśmy zbierać się do domu…
SOBOTA
Weekendowe śniadania właściwie zawsze przyjmują u nas formę szwedzkiego stołu. W tygodniu też coraz częściej tak to właśnie wygląda. Tym razem do wyboru było: świeże pieczywo, szynka, łosoś wędzony, ser żółty, mozzarella, pomidory, oliwki, kiszony ogórek, awokado i sałata 🙂 Szpinakożerca wybrał głównie łososia, oliwki i mozzarellę.
Na drugie śniadanie Szpinakożerca wybrał sobie w sklepie orzechy włoskie i figi w gorzkiej czekoladzie. Dorzuciłam też jogurt, by posiłek był bardziej sycący.
W weekendy staram się gotować, bo to zawsze punkt wyjścia wielu obiadów w kolejnym tygodniu. Zawsze robie większe porcje, które albo zamrażam albo wykorzystuję po prostu innego dnia. Tym razem na obiad podałam gyros wieprzowy z warzywami, frytki i pieczarki duszone w szpinaku. Ponieważ Szpinakożerca buntuje się coraz mocnej na paprykę a frytek w ogóle nie lubi, zjadł głównie pieczarki.
GYROS Z WARZYWAMI
- 400 g mięsa wieprzowego (polędwica, szynka, karkówka)
- 1 duża cebula
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 papryki
- 1 cukinia
- ewentualnie pieczarki (u nas oddzielnie, bo Tata Szpinakożercy nie lubi grzybów)
- 1 łyżka masła klarowanego
Mięso pokroić w cienkie plasterki, wymieszać z czosnkiem, nie solić. Obsmażyć szybko na patelni na rozgrzanym maśle. Wsypać do miski i doprawić: pieprzem, słodką papryką w proszku, chili, oregano i majerankiem oraz solą. Na tej samej patelni poddusić warzywa (cebulę, paprykę, cukinię i pieczarki). Doprawić ziołami i papryką w proszki, dodać mięso i chwilę pomieszać.
Podawać z sosem czosnkowym 🙂
Potem Mama miała wolne a Tata ze Szpinakożercą bawili się na meczu 🙂 Jako wałówka posłużyły im winogrona i mini paczuszka krakersów (dostaliśmy w gratisie do zakupów). Na miejscu był też popcorn i na pewno coś jeszcze 😛 Ale ja już nie dociekałam!
NIEDZIELA
W niedzielę rano obiecana była kiełbaska. Miałam zamrożoną porcję kiełbasek z Sokołowa z serii Naturino (dostępne w Biedronce). Przy takiej konkurencji tradycyjnie nic innego nie ma szans. Szpinakożerca skusił się jednak na suszonego pomidora a kiełbaskę maczał w ketchupie i jogurcie 🙂
Po śniadaniu panowie ponownie wychodzili, tym razem na wspólny trening koszykówki. Jako prowiant zapakowałam kawałek bananowego ciasta i jabłko. Zjedzone głównie jabłko 🙂
Na obiad i deser byliśmy zaproszeni do mojego brata. Zjedliśmy makaron z pomidorowym sosem (były też surówki, pieczona papryka itp., ale Szpinakożrcę interesował głównie makaron). Na deser były gofry, owoce i bita śmietana. Ja przygotowałam też proste croissanty z gotowego ciasta francuskiego (polecam nowość od Frosty!) Szpinakożerca nadgryzł gofra i rogalika, po czym zjadł wyłącznie owoce 🙂
NAJPROSTSZE CROISSANTY Z CZEKOLADĄ
- 3 małe arkusze ciasta francuskiego mrożonego
- 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
- 1 jajko
Arkusze lekko rozmrozić (ok. 10 minut), lekko rozwałkować i pokroić w trójkąty. Zostaną nam z brzegu dwie połówki trójkątów, należy je połączyć ze sobą i lekko skleić (w ten sposób powstanie kolejny trójkąt). Na każdy trójkąt wyłożyć nieco posiekanej czekolady. Zawinąć w kształt rogalika, posmarować roztrzepanym jajkiem i piec przez ok. 15-20 minut w piekarniku w temp. 220 st, na termoobiegu.
Na kolacje nie było już miejsca 🙂
Ogólne wnioski 😀
Ten tydzień był naprawdę ciężki! Trwała bardzo intensywna sprzedaż kursu „Jak łagodnie zakończyć karmienie piersią?” i miałam niewiele czasu na myślenie, gotowanie i planowanie. Mimo wszystko, dzięki dobrym zapasom i przygotowanemu w niedzielę planowi, udało się jeść całkiem fajne posiłki! Ja jestem zadowolona, choć nadal martwią mnie dość monotonne dodatki do kanapek… Udało nam się wprowadzić awokado, Szpinakożerca coraz lepiej reaguje też na różne pasztety, więc jest nadzieja, że niedługo będzie ciekawiej 🙂
Jak podobał Ci się nasz lutowy jadłospis?
Jeśli potrzebujesz wsparcia w układaniu jadłospisów, koniecznie skorzystaj z mojego
RODZINNEGO PRZEWODNIKA PO ŻYWIENIU!
Znajdziesz w nim planner posiłków, checklistę różnorodności oraz poręczną infografikę, która przedstawia najważniejsze zasady żywienia 🙂
Jeśli dotarłaś do tego miejsca to ogromnie się cieszę! Mam nadzieję, że powyższy jadłospis będzie dla Ciebie inspiracją, motywacją lub pocieszeniem 🙂 Proszę opowiedz mi w komentarzu, co o nim myślisz! To dla mnie wiele znaczy 🙂