Czy wiesz, co jest jednym z najważniejszych zadań rozszerzania diety?
To, byście za jakiś czas mogli wspólnie jeść rodzinne posiłki. By dziecko lubiło podobne smaki, jadło podobne potrawy i by nie było problemu z gotowaniem 3 oddzielnych posiłków dla każdego członka rodziny!
Dla rodziców jednym z największych trudności związanych z przygotowywaniem posiłków dla dzieci jest czas… A dokładniej BRAK CZASU. Niezależnie od tego, czy jesteś w domu sama z dzieckiem, czy dziecko sypia na Tobie albo przy Twojej piersi, czy już wróciłaś do pracy i próbujesz resztkami sił ogarnąć gotowanie, przytulanie i zabawianie :). Czasu zazwyczaj jest mało.
Jednym z powodów jest to, że po prostu za dużo na siebie bierzemy i za dużo od siebie wymagamy. Za dużo oglądamy pięknych wnętrz na Instagramie i walczymy z wiecznymi wyrzutami sumienia, że „ja nie daję rady”. Otóż dajesz! Aż za bardzo :). Dlatego po 1. nie dokładaj sobie i zrób wszystko, by nie musieć gotować kilku posiłków, oddzielnych dla każdego członka rodziny! W tym artykule zgromadziłam dla Ciebie kilka wskazówek, jak w praktyce wprowadzić w swoim domu rodzinne posiłki. Zapraszam do lektury!
Moje dziecko nie je tego, co ja…
Gdy Twoje dziecko nie jest największym smakoszem na świecie, gdy ma trudność z zaakceptowaniem nowych smaków, często pojawia się stres, nerwy i dodatkowa praca przy przygotowywaniu posiłków dla niego i całej rodziny. Wieczna niewiadoma czy moje dziecko tego spróbuje, czy zje, czy mu zasmakuje? A co, jeśli będzie głodne?
Rozwiązania problemów tzw. „niejadków” nigdy nie są proste. Ale są rzeczy, które możesz zrobić już dziś i zawsze przyniosą one pozytywne efekty!
PO 1. WYMAGANIA
Jeżeli martwi Cię to, jak je Twoje dziecko, marzysz o tym, by zmiany i postępy były szybkie. By wreszcie posiłki były prostsze. Niestety, prawda jest taka, że jeśli dziecko je niedużo albo mało różnorodnie, to ma ku temu ważny powód. Może się boi i próbowanie jest dla niego wyzwaniem (słyszałaś o neofobii?), może ma trudności z gryzieniem, połykaniem (sprawdź!), a może ma anemię? By przełamać te trudności i lęki potrzeba czasu. A żeby dać dziecku czas… trzeba nieco odpuścić.
Weź zatem głęboki oddech, zrób listę wszystkich produktów i potraw, które Twoje dziecko jada i spróbuj powierzyć maluchowi jego odpowiedzialność za posiłki. Pozwól mu decydować o tym, co (z tego, co zaproponujesz) chce zjeść, a przede wszystkim, ILE chce zjeść. Pamiętaj, że jedzenie, to trudna sprawa! Wymaga miesięcy, a nawet lat praktyki, a próbowanie nie zawsze wychodzi za pierwszym razem. Nie poddawaj się jednak, proponuj smaki, znane i nieznane dania, jedz je wspólnie z dzieckiem i czekaj.
PO 2. ZMIEŃ PRIORYTETY
Gdy dziecko nie chce jeść wszystkiego, zazwyczaj zaczynamy mu proponować to, co lubi. Pewniaki, które na pewno zje. Dzięki temu my mamy spokojne sumienie (dziecko najedzone), a dziecko uśmiechnięte siada do każdego posiłku. Jednak uważaj! To pułapka. Nie zawsze najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Jeśli będziesz proponować dziecku ciągle te same i znane smaki…. kiedy będzie miało okazje poznać nowe?
Jeśli będziesz jadła razem z dzieckiem codziennie ten sam makaron z sosem pomidorowym, skąd ma się dowiedzieć, że ludzie jedzą też inne rzeczy?
Skąd czerpać siły na trudne i wybiórcze zachowania dziecka, jeśli jesteś umęczona tym, że nie możesz jeść tego, co lubisz?
Nasze dzieci są ważne. Ale nie możemy w czasie wychowywania ich zapominać o sobie. To ważne nie tylko dla nas, ale też dla ich rozwoju i umiejętności odczytywania granic innych ludzi.
Zatem, jeśli gotujesz wiecznie dla dziecka…. Zacznij gotować dla siebie :). Uwzględnij upodobania dziecka, zmodyfikuj nieco potrawę, by dziecko miało szansę się najeść, ale pokaż maluchowi, co Ty lubisz jeść! Dziecko uczy się przez obserwację, jeśli będziesz gotować tylko posiłki, które zna i lubi, będzie mu trudno polubić nowe. A jeśli nie zje tego, co ugotujesz… najwyżej Ty będziesz zdrowo najedzona!
PO 3. NIE SZYKUJ REZERWY
Ten schemat, to najgorsze, w co możesz wpaść! Przygotowujesz obiad, dziecko go odmawia, wyciągasz więc z zamrażarki drugą wersję – dziecko odmawia, sięgasz po ostateczną broń – placuszki bananowe… dziecko zjada. Wniosek? Dziecko było głodne, ale nie chciało jeść innego jedzenia, gdybym nie podała placuszków nadal byłoby głodne!
Proste pytanie do Ciebie – czy jeśli jesteś najedzona, to masz ochotę na średnio lubianą sałatkę ze sklepu? A na kawałek ulubionego ciasta?
No właśnie :).
Gdy szykujemy dodatkowe danie, na „żądanie” (rzadko wyrażone!) dziecka, przerzucamy na dziecko odpowiedzialność za to, co podajemy na posiłki. To duża odpowiedzialność. Odpowiedzialność, która powinna leżeć po naszej stronie. Uszanuj to, że dziecko nie chce czegoś zjeść. Naprawdę ma prawo nie zjeść obiadu albo kolacji, a nawet obu jednego dnia. Dzieci jedzą bardzo różnie (poczytaj o etapach żywienia dzieci) i nie zawsze to wygląda tak, jak w zaleceniach żywieniowych.
PO 4. DOSTOSUJ RODZINNE POSIŁKI
Być może po tym, co napisałam wcześniej, zrodził się w Tobie lęk, a może i lekki bunt, że przecież nie możesz dziecka głodzić i co zrobić, gdy dziecko płacze z głodu nad miską znienawidzonej zupy… Odpowiedź jest prosta – staraj się nie dopuszczać do takiej sytuacji, gdy dziecko musi zjeść coś, czego nie potrafi albo naprawdę szczerze nienawidzi, bo inaczej miałoby głodować 2-3 godziny. To tylko dodatkowy stres dla Ciebie i dziecka.
Chodzi o to, by znaleźć się gdzieś pośrodku, pomiędzy jego ukochanym sosem pomidorowym, a Twoimi krewetkami w sosie curry. Niemożliwe? Wszystko da się zrobić, tylko trzeba pamiętać, że to oznacza zgodę na to, że nie zawsze będzie perfekcyjnie. Nie zawsze dziecko zje idealnie zbilansowany posiłek i nie zawsze będzie mu wszystko smakować.
Jednym z rozwiązań, które proponuje niemal na każdej konsultacji są tzw. rodzinne posiłki oraz dania serwowane w formie bufetu, szwedzkiego stołu. Wykładasz na stół składniki posiłku na osobnych talerzach, z którego każdy członek rodziny sam sobie nakłada. Pozwalasz dziecku zdecydować, co wybierze sobie z dostępnych porcji i ile sobie nałoży.
Rodzinne posiłki naprawdę mogą być fajne i przyjemne! A forma bufetu, to nie utrudnienie, lecz ułatwienie sobie życia. Odpuszczasz idealnie zbilansowane, pięknie udekorowane posiłki. Serwujesz jedzenie w pojemnikach, w których np. schowasz je później do lodówki, wykorzystujesz resztki i akceptujesz, że czasem Twoje dziecko zjada np. sam chleb, a makaron zagryza kaszą. Posiłki, to wielka rzecz, pozwólmy dzieciom decydować o tym, co naprawdę chcą jeść :).