BLW to wspaniała metoda, która pozwala rodzicom zjeść w spokoju posiłek a dzieciom poznawać wszystkie aspekty jedzenia 😀
Szpinakożerca odkąd skończył 6 miesięcy je samodzielnie. Stosujemy metodę BLW (Baby Led Weaning / Bobas Lubi Wybór) i jesteśmy z niej ogromnie zadowoleni! Jeżeli jesteście na początku Waszej przygody z rozszerzaniem diety to zajrzyjcie koniecznie do tych wpisów:
Rozszerzanie diety niemowląt – jak zacząć?
Czy moje dziecko jest gotowe na nowe pokarmy?
Obecnie Szpinakożerca je w 90% to, co my. Je prawie zawsze z nami i uczy się jeść sztućcami. A dokładniej – doskonale umie to robić, ale nie lubi 😀 Uwielbia za to jeść rękoma…wszystko 🙂 Kisiel, zupę i owsiankę też.
Rodzice niemowląt i małych dzieci mają pewne przekonania, co do tego, jaki pokarm jest dla maluchów najbardziej odpowiedni. Zauważyłam, że bardzo często zupy są uznawane za idealną potrawę! Łatwo je przygotować i łatwo wrzucić w nie dużo warzyw 🙂 Jednak zupę trzeba podać na łyżeczce…nakarmić małe dziecko. A to stoi w sprzeczności (no, nie do końca, ale o tym zaraz) z zasadami metody BLW, w której to dziecko ma samo się karmić. Zatem:
Czy stosując BLW u swojego dziecka, mogę mu podawać zupy? Jak to robić?
Oczywiście, że tak! Podawaj, bo różnorodność (również konsystencji!) jest dla dziecka bardzo ważna. Jak to zrobić w praktyce? Poznaj
4 sposoby na zupę BLW
-
Nalej do kubeczka
To tak oczywiste, że aż boję się, że wszyscy to wiedzą 😀 Przecież dość rzadką zupę możemy podać dziecku w kubeczku, tak samo jak wodę, herbatę czy koktajl. W bidonie, kubeczku typu Doidy, specjalnym do nauki picia, czy po prostu zwykłym kubku. Zależy czego używają Wasze dzieci 🙂
Oczywiście taka zupa musi być gładka, zmiksowana, bo picie zupy z kawałkami warzyw czy makaronu jest niebezpieczne.
Pozwól się dziecku oblać! Przecież w ten sposób się uczy 🙂
2. Dodaj odpowiednie „narzędzia”
Zupy wcale nie trzeba nabierać łyżką! Dzieci mają ogromną inwencję i potrafią jeść bardzo różnymi „narzędziami”. Zamiast łyżki obok miseczki z zupą połóż swojemu dziecku: kawałki chleba, duży makaron (np. kokardki), słupki żółtego sera, frytki z warzyw, wafelki ryżowe czy chrupki kukurydziane. Taka zupa będzie smakować wyjątkowo.
3. Zrób na gęsto
Wielu rodziców stosujących BLW uważa, że powinni podawać dziecku produkty łatwe do złapania – w formie paluszków, większych kawałków. Generalnie to prawda, ale absolutnie BLW nie zakłada unikania paciek, przecierów i mamałygi. Powiem więcej! To bardzo cenne konsystencje dla dziecka i wbrew pozorom nie tak trudne do zjedzenia. Wystarczy umoczyć palce czy złapać w piąstkę i jedzenie ląduje w buzi. Bałaganu jest wtedy więcej niż standardowo ale zabawy też. Poza tym dziecko w ten sposób ma szansę poznać jedzenie dosłownie całym sobą 🙂 A to ważne doznanie!
Zupę możesz zatem podać po prostu w bardzo gęstej postaci. Przygotuj gęstą zupę krem i dołóż do niej makaron, kaszę, ryż, które dodatkowo zagęszczą zupę. Możesz też nie miksować zupy i podać ją w konsystencji przypominającej gulasz, z dużymi kawałkami warzyw i innych dodatków. Zobaczysz, że Twoje dziecko świetnie sobie z takim daniem poradzi.
4. Nakarm łyżeczką
Fanatycy BLW zadrżeli… Łyżeczka?! Tak, a dlaczego nie? Podając dziecku zupę łyżeczką nie musisz pozbawiać go wyboru. Nie musisz tuczyć go niczym gęś. Wystarczy Twoja uważność i spokój. To nie zaprzepaści umiejętności Twojego dziecka do samodzielnego decydowania o tym, ile chce zjeść. Pisałam o tym nieco przy okazji wywiadu na temat BLW na blogu Magdy z Wymagające.pl
Zatem jeśli masz ochotę, to podaj zupę łyżeczką i niczym się nie przejmuj! Jeżeli obawiasz się, że łyżeczka zaprzepaści Wasze BLW, to wykorzystaj tych kilka porad:
Jak zachować świadomość i dać dziecku wybór, karmiąc je łyżeczką?
- powiedz, co znajduje się w zupie
- powiedz, ża nakarmisz dziecko łyżeczką
- pozwól dziecku na włożenie ręki (i innych części ciała) do zupy
- pozwól odbierać sobie łyżeczkę i próbować nabierać jedzenie przez dziecko
- bądź uważny na sygnały dziecka – czy otwiera buzię, odwraca głowę, kręci główką, wypluwa jedzenie
To jak? Macie ochotę na jakąś zupę?
A co powiedzie na 4 ulubione zupy Szpinakożercy? Przepisy już niedługo na blogu!
A jeśli nadal czujesz niepokój, gdy myślisz o rozszerzaniu diety Twojego dziecka…
jeśli szukasz sprawdzonych informacji i gotowych rozwiązań,
skorzystaj z mojego KURSU ON-LINE!
To wygodna forma przekazania wiedzy 🙂 Wszystkie materiały możesz wykorzystać od razu i nagrania webinarów oglądać tyle razy, ile tylko chcesz! Kliknij w obrazek i poznaj szczegóły:
3 komentarze
Znowu przede mną 🙂 Szczerze, to już się doczekać nie mogę. Ściskam!
my stosowaliśmy opcję z łyżeczką…albo dwoma – ja jedną a on drugą 😉 choć przyznam szczerze, że pierwsze miesiące rozszerzania diety do rączki dawałam w 90% nie brudzące (mało brudzące) rzeczy jak gotowane warzywa, makaron, pieczywo, owoce a kaszkami, zupkami, daniami z sosem karmiłam sama bo psychicznie nie zniosłabym tego bałaganu. A potem jak już trochę lepiej sobie radził to jadł wszystko, łącznie z ryżem i indyjskim sosem, a ja stosowałam zasadę – nie patrzę, siedzę obok i patrzę w swój talerz lub w okno – oczywiście kontrolnie rzucałam okiem, słyszałam czy nadal radośnie mruczy itp ale patrzenie jak dziecko wciera w siebie obiad jest dla mnie straszne (a bliżej mi do bałaganiary niż pedantki, więc nie wiem jak sobie radzą pedantki przy rozszerzaniu diety… tj wiem – znajoma karmiła swoje dziecko do 2rż aby nie było bałaganu…)
A już myślałam(odnośnie wpisu Olgi), że tylko ja mimo że też pedantką nie jestem, nie mogę patrzeć na to burdello bum bum jakie robi moje maleństwo 🙂
U nas od 3 tygodni na tapecie rozszerzanie diety, zupy krem jak dotąd z soczewicy i kalafiora podałam, w formie łyżeczki – nie mam mocnego parcia że to ma być tylko i wyłącznie BLW (no dobra, może miałam,ale odpuściłam w jakiejś małej części), a łyżeczka w kąt. Jak czytam wywiad z neurologopedą to utwierdzam się że nie robię tym działaniem samej krzywdy dziecku.
A zaraz zabieram się za szukanie talerzyków z przyssawkami, bo jak dotąd to w 1 sekundzie synek potrafi sprawić, by miseczka wylądowała na podłodze.
Powodzenia dla wszystkich rozpoczynających przygodę z rozszerzaniem diety, a Tobie Zuzia dziękuję za expresowe tempo odpisywania na maile. To naprawdę krzepi że pomagasz nie tylko oficjalnie, na blogu, ale również masz siłę i chęć wesprzeć dobrym słowem „po godzinach” mailowo.