Home Gotowanie i planowanie Czy mogę to zjeść? Poradnik świąteczny dla mam i dzieci, edycja 2018

Czy mogę to zjeść? Poradnik świąteczny dla mam i dzieci, edycja 2018

Autor Zuzia

Od kiedy przekroczyliśmy połowę grudnia, na forach, grupach i prywatnych wiadomościach pojawia się coraz więcej pytań o to, co może, a czego nie powinno jeść dziecko w Święta. Czy mogę mojemu 8-miesięcznemu dziecku podać pierogi z kapustą? Czy mama karmiąca może zjeść bigos? A co z grzybami? Od kiedy śledzie? i tak dalej 🙂

Święta Bożego Narodzenia to naprawdę wspaniały czas, ale nie da się ukryć, że większość tego czasu spędzimy przy stole…. suto zastawionym stole. Zamiast zatem przeżywać co chwilę stres i lęk przed podaniem czegokolwiek dziecku, lepiej się za wczasu przygotować. Dlatego odświeżam dla Was poręczną tabelę, która w przejrzysty sposób pokazuje, co możecie a czego raczej nie powinniście podać dziecku w Święta 🙂

Co może, a czego nie może zjeść:

  • mama karmiąca
  • niemowlę na początku rozszerzania diety (ok. 6-12 miesięcy)
  • małe dziecko do 2 lat
  • starszak (powyżej 2 lat)

Pamiętajcie, że są to zalecenia OGÓLNE! Zawsze przesiejcie je przez sito Waszych potrzeb, smaków, chorób, alergii i nietolerancji, przyzwyczajeń itp.

Ponieważ jednak podejrzewam, że pojawią się pytania dodatkowe, oprócz tabeli postanowiłam opisać trochę dokładniej, co tak naprawdę możecie jeść 🙂 Mam nadzieję, że mój poradnik będzie czytelny i wygodny!

czy mogę to zjeść w Święta

Jak korzystać z poradnika?

Najpierw przeczytaj proszę opis tabelki. Potem całą treść w niej zawartą a na koniec zajrzyj do suplementu w postaci opisu pod tabelą 🙂 Jeżeli mimo wszystko masz jeszcze jakieś pytania – pisz śmiało do mnie 🙂

W tabeli znajdziecie 3 kategorie potraw:

  • potrawy świąteczne
  • napoje
  • słodycze

Nie wymieniałam wszystkich możliwych potraw, bo zamiast tabelki wyszłaby litania. Zamiast tego podałam przykłady potraw dozwolonych a przede wszystkim tych niedozwolonych.

Pod napisem „NIE MOGĘ JEŚĆ” jest lista produktów, których mama/dziecko absolutnie nie powinno jeść! Reszta to tak naprawdę decyzja rodzica.

Pamiętaj o zachowaniu 3 najważniejszych zasad żywienia 🙂 UMIARU, RÓŻNORODNOŚCI I PROPORCJI. One świetnie tłumaczą także zachowanie przy świątecznym stole.

co mogĘ JEŚĆ W ŚWIĘTA (1)

TABELA W FORMIE PDF DO POBRANIA

INFORMACJE DODATKOWE

Wbrew powszechnej opinii zarówno mama karmiąca jak i małe dziecko mogą spożywać takie produkty jak:

  • kapusta
  • rośliny strączkowe
  • pieczarki
  • kiszonki
  • orzechy (małe dzieci w postaci zmielonej)
  • mak
  • kakao

Przy mamach karmiących alkohol napisałam z * ponieważ wydaje się, że mamy dzieci pow. 6 miesiąca życia mogą spożywać niewielkie ilości alkoholu, jeśli zachowują odpowiednio długi odstęp pomiędzy karmieniami. Po więcej szczegółów zajrzyjcie do Hafija.pl

O diecie mamy karmiącej piersią pisałam również tutaj i tutaj.
Kompendium wiedzy na temat rozszerzania diety dziecka znajdziesz tutaj.

Małe dzieci nie mogą absolutnie spożywać jedynie:

  • grzybów leśnych (do ok. 12 roku życia)
  • miodu (do 1. roku życia)
  • surowego mięsa, jaj i ryb
  • produktów, na które są uczulone lub źle na nie reagują

W diecie dzieci do końca 1. roku życia należy całkowicie unikać dodatku: 

  • soli
  • cukru (i innych słodzideł np. syropu klonowego, ksylitolu, cukru kokosowego itp.)

Do końca 2. roku życia również należy unikać ich w miarę możliwości. 

Jeżeli jakiegoś produktu nie ma wymienionego w kategorii „NIE MOGĘ JEŚĆ/PIĆ”, oznacza to, że małe dziecko może to zjeść i pić. Czy mu to podasz – zależy od Ciebie. Pamiętaj jednak, by niezależnie, na jakie potrawy się zdecydujesz, zachować w nich umiar i wybierać te, jak najbardziej naturalne, domowe, nieprzetworzone

W przypadku małych dzieci nie zalecam jednak wprowadzania w okresie Świąt nowych składników, których dzieci nigdy nie jadły. Jeżeli wcześniej nie podawałaś dziecku pomarańczy czy orzechów – to nie jest najlepszy moment. Nie chcesz chyba zepsuć sobie i dziecku Świąt niepożądanymi objawami alergii, prawda? Spróbujcie ich wcześniej, albo zostawcie na spokojniejszy, poświąteczny czas.

NIEMOWLĘTA NA POCZĄTKU ROZSZERZANIA DIETY

Użyłam dosyć enigmatycznego określenia, bo tak naprawdę uważam, że jako rodzic jesteś w stanie ocenić, co Twoje dziecko może zjeść. Opisane w tabeli produkty dotyczą absolutnie totalnych nowicjuszy – w pierwszych 3-4 miesiącach rozszerzania diety. Dla takich dzieci świąteczne potrawy nie powinny mieć żadnego wpływu na ich menu. Podaj po prostu to, co dziecko zjadłoby w normalny dzień. Ewentualnie dostosuj posiłek do tradycji świątecznych, np. podaj:

  • gotowanego buraczka z barszczu
  • marchewkę, ziemniaka i groszek (niemowlęca „sałatka jarzynowa”)
  • kawałek upieczonej lub ugotowanej na parze rybki
  • jabłuszko z kompotu
  • kilka rodzynek na deser

Nie jest to raczej pora na eksperymenty. Nie ma co zamęczać małego brzuszka zbyt dużą ilością nieznanych potraw.

Jeśli Twoje dziecko zna już szeroki repertuar składników, możecie poszaleć! Szpinakożerca w wieku ok. 10 miesięcy znał już naprawdę większość warzy i owoców i z powodzeniem mogłabym podać mu np. 

  • klopsiki z karpia w sosie
  • pieczoną szynkę
  • rybę po grecku (przygotowaną oddzielnie, bez soli)
  • pierogi z kiszoną kapustą
  • kompot z suszu
  • kutię z suszonymi owocami (bez miodu i cukru)

Do końca 1 roku życia należy unikać:

  • soli
  • cukru (w każdej postaci)
  • słodyczy (również domowych ciast)
  • produktów gotowych i silnie przetworzonych
  • wędzonek
  • produktów smażonych w głębokim tłuszczu

Ale nie uznaję tego za absolutny zakaz. Bo jeżeli w ten jeden wieczór w roku Twój 10-miesięczny zaznajomiony ze smakami brzdąc zje 1 czy 2 domowe pierogi z kapustą, przygotowane z najlepszych składników przez ukochaną babcię, czy łyżkę kapusty z grochem – nic mu się nie stanie 🙂


mini ebook samodzielne jedzenie


DZIECKO DO 2. ROKU ŻYCIA

Tutaj możesz zdecydowanie mocniej poszaleć. Ze względu na to, że nie jest to zwyczajowy sposób żywienia Twojego dziecka, uważam że możesz mu podać praktycznie wszystkie świąteczne domowe potrawy. Najlepiej jednak dostosuj sposób ich przyrządzenia do możliwości Twojego dziecka lub przygotuj coś dodatkowego specjalnie dla niego.

Unikaj:

  • potraw bogatych w sól i tłuszcz
  • potraw smażonych na głębokim tłuszczu
  • produktów gotowych, przetworzonych
  • słodyczy słodzonych cukrem lub innymi słodzidłami
Możesz przygotować smakowite ciasta czy ciasteczka bez dodatku cukru! Przygotowałam dla Ciebie aż 10 prostych propozycji!

MAMY KARMIĄCE PIERSIĄ I STARSZAKI

Tutaj sprawa jest dość prosta – stosuj ogólne zasady zdrowego odżywiania. Pamiętaj o różnorodności, umiarze i proporcji. Dzieciom absolutnie nie podawaj alkoholu i do 12. roku życia grzybów. Unikajcie przejadania się i produktów wysoko przetworzonych.

Kilka słów o tym, jak przygotować się na słodycze na przyjęciu, przeczytasz tutaj.

CYNAMON 

Cynamon nie jest przyprawą zakazaną w diecie dzieci. Jednak pojawia się nieco wątpliwości, dlatego zaznaczyłam w tabeli, że nie jest to najlepsza przyprawa na sam początek rozszerzania diety. Poniżej znajdziesz szczegółowe wyjaśnienie.

W sprzedaży znajdują się dwa rodzaje cynamonu – cynamon cejloński oraz cynamon cassia. Cassia jest taką jakby podróbką prawdziwego cynamonu, jest znacznie bardziej popularny w Polsce i Europie (tak naprawdę niemal każdy cynamon w sklepie to właśnie Cassia). Obie przyprawy zawierają związek zwany kumaryną, która ma potencjalne działanie toksyczne (może uszkadzać wątrobę i nerki). Potencjalne – bo wszystko zależy od dawki. Problem w tym, że najpowszechniejsza Cassia zawiera tej kumaryny całkiem sporo.

cynamon cassia czy jest szkodliwy

http://www.thenewsminute.com/article/buying-cinnamon-store-watch-out-its-dangerous-lookalike-cassia-34781

Za Niemieckim Federalnym Instytutem Oceny Ryzyka (German Federal Institute for Risk Assessment) 1 łyżeczka cynamonu Cassia zawiera od 5,8 do 12,1 mg kumaryny. Tolerowana dzienna dawka (TDI) kumaryny wynosi 0,1 mg/kg masy ciała. Jest to ilość, którą teoretycznie możemy spożywać codziennie, przez resztę życia, bez szkody dla zdrowia.

Biorąc pod uwagę niemowlę ważące 8 kg – bezpieczna dawka kumaryny dla niego to 0,8 mg

Taką ilość znajdziemy już w ok. 0,5 g cynamonu (1/7 łyżeczki).

Co to oznacza? 

Oznacza to, że ilość cynamonu dodawana np. do owsianki może być niebezpieczna dla bardzo małych dzieci. Oczywiście nie jednorazowa! Ale jeżeli taką owsiankę serwujemy 3 razy w tygodniu a do tego pieczone jabłuszko z cynamonem na deser, to stwarzamy już pewne ryzyko uszkodzenia wątroby.

Ustalmy:

  • cynamon jest zdrową przyprawą i świetnie sprawdza się w potrawach dla dzieci
  • lepiej unikać jego nadmiernej ilości w diecie niemowląt (do 1 roku życia),
  • jeśli mamy taką możliwość – wybierajmy cynamon Cejloński (do nabycia w sklepach z żywnością eko i sklepach internetowych)
  • nie bójcie się cynamonu 🙂 trudno przekroczyć bezpieczne dawki. Ale po co ryzykować u takich maluszków?

ŚLEDZIE 

Śledzie to dość trudny orzech do zgryzienia!

Kiedy pierwszy raz podać je dziecku? Czy w ogóle warto? Czy są zakazane?

Ustalmy śledź (solony) jest surową rybą, ale poddaną konserwacji (przez dodatek soli). To stara i naturalna metoda konserwacji. Solony śledź ma bardzo długą datę przydatności do spożycia, nie psuje się szybko, a zatem nie stwarza tak dużego zagrożenia dla zdrowia dziecka jak chociażby surowa ryba w sushi czy surowe mięso w tatarze.

Uważam, że w diecie dziecka od ok. 2 roku życia może znaleźć się miejsce na śledzie. Pod warunkiem, że wybierzesz sprawdzone, dobrej jakości, dobrze je wypłuczesz i podasz z ciekawymi dodatkami (np. buraki, jabłko, śmietanka, fasola, pomidory itp.).

Nie ma oficjalnych zaleceń dot. śledzi. Niektórzy specjaliści woleliby je widzieć w diecie dopiero po 3. roku życia. To Twoim zadaniem, rodzicu, jest ocenienie czy warto czy nie warto podać go wcześniej 🙂 Dodam tylko od siebie, że śledź jest dość trudnym do akceptacji smakiem, a w okresie neofobii spróbowanie takiej nowości może być dodatkowo utrudnione.


planer-smaków


GRZYBY

Grzyby to kolejny trudny temat, choć tutaj mamy więcej jasności 🙂

WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ O GRZYBACH W DIECIE DZIECI, PRZECZYTASZ TUTAJ!

Dlaczego GRZYBY LEŚNE SĄ ZAKAZANE W DIECIE DZIECI DO 12. ROKU ŻYCIA?

Bo dla organizmu dziecka potencjalne zatrucie grzybami może być po prostu…. tragiczne w skutkach. Dorosły organizm, dorosła wątroba, może przetrwać. Dziecięca nie.

Dlatego, jeśli nie masz 100000% pewności, że grzyby, które podajesz są bezpieczne, nietrujące, nie podawaj ich dziecku. A już szczególnie jeśli kupiłaś je na rynku, dostałaś je od znajomych lub zbieraj je Twój 90-letni dziadek, który choć na grzybach się zna, to ze wzrokiem miewa już problemy.

Generalnie jednak grzyby to wartościowe produkty. Mają dużą wartość odżywczą i nie są bardziej ciężkostrawne niż chociażby kapusta! To nieprawda, że są bezwartościowe.

Dla dzieci świetną alternatywą mogą być pieczarki czy boczniaki. 

MAK

Mak z roku na rok sprawia mi coraz więcej trudności. Nie jest łatwo znaleźć oficjalne informacje o tym, czy jest bezpieczny dla małych dzieci. To, czego się obawiamy to oczywiście opiaty, naturalne substancje o właściwościach narkotycznych, wśród których najliczniejszą jest morfina. Opiaty rzeczywiście pozyskuje się z maku (Papaver somniferum L.), ale przede wszystkim w większości z innych odmian maku niż te hodowane w celach spożywczych. Ponadto same ziarna maku nie  zawierają tych niebezpiecznych substancji.

Opiaty znajdują się w tzw. mleczku makowym i przenikają wszystkie części roślin poza ziarnami właśnie!

Ziarna maku zawierają za to całkiem sporo tych wartościowych, chociażby błonnika czy wapnia. Co jakiś czas jednak możemy usłyszeć o przypadkach osób, które po zjedzeniu potrawy z makiem zostały uznane za „będące pod wpływem narkotyków”. Ile w tym prawdy? Trudno ocenić. Można jednak sprawdzić, co specjaliści mówią naprawdę o maku w naszej diecie.

Jak wspomniałam same ziarna maku nie zawierają niebezpiecznych substancji. Jednak opiaty mogą przedostać się to ziaren na skutek zanieczyszczenia. Niektóre organizacje na przestrzeni ostatnich lat donoszą o wzroście zawartości tych zanieczyszczeń w maku spożywczym. W Unii Europejskiej nie ma obecnie żadnych norm dotyczących zawartości opiatów w formie zanieczyszczeń w ziarnach maku. Głównym alkaloidem odnajdywanym w ziarnach maku jest morfina, która znana jest z właściwości przeciwbólowych. Jednak może mieć również niekorzystne działanie na organizm, szczególnie spożywana w niekontrolowanych ilościach.

Czy zagrożenie jest realne?? Uczciwie mówiąc… raczej nie

Po 1.,  by naprawdę spożyć niebezpieczną ilość morfiny wraz z makiem, trzeba by zjeść go naprawdę sporo. Raczej jeden kawałek makowca, nawet z zanieczyszczonym opiatami makie, nie będzie groźny nawet dla dziecka.

Po 2., zwyczajowa obróbka maku przed spożyciam (moczenie, gotowanie, odsączanie) zmniejsza nawet o 90% ewentualne zanieczyszczenie maku opiatami, krótko mówić wszystko, co hmm… niebezpieczne 😉 przenika do wody. Tej wody lepiej dzieciom nie podawać i samemu również jej nie spożywać.

Musielibyśmy raczyć się dużą ilością surowych ziaren silnie zanieczyszczonego maku, by odczuć negatywne konsekwencje.

Ilości obecne np. na chlebie czy bułkach nie stwarzają jakiegokolwiek zagrożenia.

Co zatem z makowcem?

Mam poczucie, że skoro ciasta i słodycze nie są w ogóle wskazane w diecie niemowląt i dzieci do 2. roku życia, lepiej nie podawać też ciast z dużą ilością maku. Starsze dziecko może natomiast spokojnie spróbować makowca… no może nie całej blachy 🙂 

Najzdrowszy jest zdrowy rozsądek!

Na koniec proszę Was tylko o jedno. Zachowajcie umiar i zdrowy rozsądek we wszystkim, co podajecie dzieciom (i sobie również). To Was naprawdę może uchronić przed wieloma błędami i licznymi bólami brzucha! 


wsdf95msusi-toa-heftiba

Przy tej okazji życzę Wam również spokojnych, choć gwarnych, rodzinnych, ale bez spięć i kłótni, śnieżnych ale bez zamieci, Świąt Bożego Narodzenia. Bądźcie w ten czas razem, to najważniejsze 🙂 

Zuzia i Szpinakożerca

Polecane wpisy

20 komentarzy

Wyrodna-Matka 2016-12-15 - 08:28

Bardzo pomocne zestawienie. Przyznam szczerze, że bałam się czytając wstęp co to za zalecenia tutaj znajdę, ale kiedy zobaczyłam, że powołujesz się na Hafiję zaznałam spokoju. Świętą prawdę piszesz 🙂 W szczególności jeśli chodzi o matki karmiące, to stereotypy o tym co powinny, a czego nie mogą jeść są wieczne żywe! 🙂

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-15 - 08:58

Więcej zaufania do Szpinaku 😀 Cieszę się, że pozytywnie Cię zaskoczyłam 🙂

Odpowiedz
Wyrodna-Matka 2016-12-15 - 09:12

Od teraz ufam szpinakowi bezgranicznie 🙂 (chociaż to trochę podejrzane, że robi on „bleee”, a nie „mniam” :DDDD)

Odpowiedz
Fistaszkowe Love 2016-12-15 - 08:31

Jak to dobrze że my możemy już wszystko jeść 🙂 Zawsze pod koniec ciąży najadałam sie na zapas hihih

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-15 - 08:58

Na szczęście teraz jedynym ograniczeniem jest rozmiar żołądka i zdrowy rozsądek 🙂

Odpowiedz
Polisz mam 2016-12-15 - 08:46

Jesteśmy już na etapie kiedy możemy jeść wszystko:) Pamiętam jak zawsze chciałam się najeść na zapas przed urodzeniem dziecka i nic z tego nie wychodziło:P Maluchy tak zgniatały mi żołądek, że nie było szans na wciśniecie do niego czegokolwiek za wyjątkiem małej stopy:P

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-15 - 08:55

Ja się najadłam właśnie po narodzinach Szpinakożercy 😀 Musiałam co prawda przemycać maliny i ciasto rabarbarowe do szpitala, bo położne krzywo patrzyły hehe Ale Boże, jaka ja byłam wtedy głodna! Jadłam nawet 2-3 przekąski w nocy 3:)
Całe szczęście, że coraz więcej mam wie, że karmiąc mogą jeść wszystko!

Odpowiedz
Maria Pabich 2016-12-15 - 09:10

Do końca 1 roku życia należy unikać:
soli
cukru (w każdej postaci)
słodyczy
produktów gotowych i silnie przetworzonych
wędzonek

Tu bym napisała do końca 101 roku życia 😉 Dzięki za super tekst!

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-18 - 20:06

Bardzo słusznie :D:D

Odpowiedz
52weekendy 2016-12-15 - 09:12

Bardzo ciekawy wpis. Ja mam już chłopaków, którzy mogą jeść wszystko, ale np. o cynamonie zupełnie nie wiedziałam, a używamy go w domu dość sporo – zacznę zwracać uwagę – dziękuję !!!

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-18 - 20:07

Polecam ten cejloński 😀 Smak lepszy a sumienie czyste 🙂

Odpowiedz
Wyrodna-Matka 2016-12-15 - 10:44

Znam cytat, znam książkę 🙂 zawsze czytam tam „mniam” 🙂

Odpowiedz
Kakaludek.com 2016-12-15 - 11:57

Bardzo ciekawe! I przydatnego! Ciekawa rzecz z tym cynamonem, które by powiedział…

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-18 - 20:09

Wiele jest takich rzeczy, które choć zdrowe w nadmiarze mogą szkodzić. W końcu to dawka czyni truciznę 🙂

Odpowiedz
Aneta - blc 2016-12-16 - 09:19

Dobrze wiedzieć, choć staram się, nie przesadzać z podawaniem jedzenia dla dzieci. O cynamonie nie miałam pojęcia. Ja osobiście go nie lubię, choć zrobiłam pierniki. Dzieci jedzą, ale małe ilości.

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2016-12-18 - 20:08

Jak zawsze umiar najlepszym dordcą 🙂

Odpowiedz
Kasia Esme 2016-12-20 - 20:15

Bardzo dziękuję za informację o cynamonie! Dodaję cynamon do kaszki mojej córci, nawet kilka razy w tygodniu, bo bardzo lubi. Co prawda zaczęłam jej podawać cynamon dopiero po skoczeniu roku, ale i tak mogłam jej nieświadomie zaszkodzić… Nawet nie wiem, jaki mam w domu, bo przesypałam do pojemnika typu solniczka, a opakowanie wyrzuciłam. Chyba muszę wysypać ten, który mam, do kosza i zaopatrzyć się w cejloński. Z korzyścią dla całej mojej rodziny 🙂

Odpowiedz
Ewja 2017-12-18 - 19:33

A co z wywarem grzybowym?.Kapusta do pierogow jest podsmazana na wywarze grzybowym.

Odpowiedz
Zuzia - SzpinakRobiBleee.pl 2017-12-18 - 19:39

Niestety jest tak samo niebezpieczny jak same grzyby

Odpowiedz
Theli 2017-12-19 - 21:19

Mimo przeczytania artykułu mam wątpliwości co do kutii pełnej maku, miodu i orzechów dla niespełna dwulatka. Co prawda u nas miód i orzechy są już wprowadzone, ale nigdy nie miałam okazji dać maku. Na pewno mak można? 🙂

Odpowiedz

Napisz komentarz