Mój blog skupia się na żywieniu dzieci. Od strony technicznej – czyli, co podawać, by dziecku smakowało i rodzina też zajadała z uśmiechem. Jednak przede wszystkich od strony psychologicznej! A właściwie psychodietetycznej 🙂 Czyli o wszystkim, co składa się na kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych. Jeden z pierwszych moich postów świetnie to tłumaczy – KLIK.
Chcę, by jedzenie i wspólne posiłki przestały Was stresować 🙂 By były czasem rodziny, wspólnie spędzonym.
Wiem, że wielu z Was boryka się z problemem wybiórczości pokarmowej, czyli potocznie mówiąc z niejadkami. Warto tu jasno wyjaśnić, że „niejadek” to nie choroba! Pisałam o tym w poście „Czy moje dziecko nie je za mało?„. W rzeczywistości niewielki procent dzieci (3-10%) cierpi na zaburzenia karmienia (czyli faktycznie z różnych powodów je za mało). Pozostałym maluchom może towarzyszyć tzw. wybiórczość pokarmowa, większa bądź mniejsza. W pewnym stopniu jest ona naturalna (taki etap w rozwoju każdego dziecka), cześciowo uwarunkowana genetycznie, ale w większości wypadków wpływ na tą wybiórczość mamy my, rodzice. Za bardzo często chcemy, by nasze dzieci dobrze i dużo jadły, a one, jakby wyczuwając to nasze pragnienie, zaciskają coraz mocniej zęby.
Wyjście awaryjne to kolejna prosta i genialna technika, która wspaniale uzupełnia metody, o których do tej pory napisałam. Jest naprawdę cudowna w swojej prostocie i niezwykle ważna dla spokoju serca matki 😀 Już śpieszę wytłumaczyć Ci, o co w niej chodzi!
GŁODNE DZIECKO
Jednym z największych stresów matki jest to, że jej dziecko będzie głodne. Kiedyś na pewno opowiem Ci o głodzie i o tym, że nie jest on taki straszny. Rozumiem jednak jak niepewnie i ciężko może czuć się matka, której dziecko nie zje nic na obiad.
W jej głowie pojawiają się pytania:
-> Czy teraz będzie się źle czuło?
-> Czy, jeśli poprosi o coś do jedzenia, powinnam mu to dać?
-> Czy wytrzyma do następnego posiłku?
-> A może zasłabnie?
-> Czy obudzi się w nocy głodny?
To trudne dylematy. Jeżeli jednak chcemy wychować Małego Smakosza musimy do posiłków wprowadzić odpowiednią strukturę i zasady. One dają dziecku poczucie bezpieczeństwa a Tobie dają podpowiedzi, jak postępować w danej sytuacji. Jedną z takich zasad jest dzielenie czasu na okresy posiłków i niejedzenia. Oznacza to, że jemy wtedy, gdy jest posiłek, a w międzyczasie nie jemy. To bardzo fajna i dość łatwa do zrozumienia dla dzieci zasada i wprowadza porządek do posiłków. Polecam Ci ją wprowadzić!
Co jednak, gdy dziecko nie chce jeść w czasie posiłku?
Wielu rodziców zadaje mi to ogromnie ważne pytanie:
„Czy gdy syn/córka nie chcą zjeść obiadu, a domagają się innego jedzenie, powinnam im je podać?”
Nie podasz – dziecko będzie (prawdopodobnie) głodne
Podasz – uczysz, że to dziecko decyduje, co znajdzie się na talerzu (a złota zasada żywienia dzieci mówi, co innego – KLIK)
Ja przychodzę do Was z rozwiązaniem!
ZASTOSUJ WYJŚCIE AWARYJNE
Jeżeli Twoje dziecko je dość wybiórczo, nie lubi pewnych pokarmów, niechętnie próbuje nowych smaków, często odmawia jedzenia, a potem upomina się o przygotowanie oddzielnego dania,
wtedy:
- Nie włączaj nowych produktów do posiłków. Możesz podać np. nielubiany do tej pory zielony groszek (1-2 ziarenka) do spróbowania, ale nie przygotowuj zapiekanki z zielonym groszkiem. Bazuj na produktach, które dziecko akceptuje.
- Dbaj o to, by w każdym posiłku znajdowała się część, którą dziecko na pewno zje. Nie musisz wszystkich składników dania dostosowywać do wymagań naszego rosnącego smakosza (szczególnie jeśli ma bardzo ograniczony repertuar), ale nie zmuszaj do jedzenie ani nawet próbowania nowych potraw, jeśli widzisz, że nie jest na to gotowe. Ta część posiłku, którą dziecko zje i lubi jest już pewnego rodzaju “wyjściem awaryjnym”. W praktyce – jeśli Twoje dziecko na 100% zje makaron, kurczaka i marchewkę, to jednego dnia do obiadu podaj makaron, drugiego kurczaka a trzeciego marchewkę.
- Jeśli dziecko nie chce zjeść nic z tego, co przygotowałaś, a twierdzi, że jest głodne, pozwól mu na zastosowanie WYJŚCIA AWARYJNEGO
WYJŚCIE AWARYJNE – to prosta potrawa (raczej produkt spożywczy), którą Twoje dziecko może zjeść, jeśli nie chce zjeść nic z tego, co przygotowałaś.
Ktoś zakrzyknie: “Czyli, co? Jeśli młody/młoda nie zje mojej zapiekanki z makaronem, to mam przygotować specjalnie dla niego kanapkę? To nie różni się niczym od tego, jak wygląda sytuacja w tej chwili…”
A jednak! Różnica jest ogromna 😀 Bo przy korzystaniu z Wyjścia Awaryjnego to nadal Ty trzymasz kontrolę nad posiłkami i stosowanie Wyjścia Awaryjnego ma określone zasady i strukturę.
Pobierz darmową grę Detektyw Smaków i oswajaj swoje dziecko z nowymi smakami poprzez zabawę!
ZASADY KORZYSTANIA Z WYJŚCIA AWARYJNEGO
- Potrawa na wyjście awaryjne nigdy nie jest wybierana w trakcie posiłku. Ustalasz ją z dzieckiem przed jedzeniem, zanim jeszcze w ogóle usiądziecie do stołu
- To zawsze ten sam produkt. Nie ma negocjacji, kłótni, tylko jasne zasady!
- Musi on być zawsze dostępny w domu.
- Musi być odżywczy i ogólnie zdrowy
- To musi być prosty produkt, który nie wymaga przygotowania. Musimy przecież ułatwiać sobie życie 😀
- To nie może być ulubiona potrawa dziecka. Musi ją lubić i akceptować, ale nie uwielbiać. Inaczej będzie ją wybierać za każdym razem
POTRAWY, KTÓRE ŚWIETNIE NADAJĄ SIĘ NA WYJŚCIE AWARYJNE:
- Jogurt naturalny
- Serek wiejski
- Mini puszka kukurydzy
- Kilka kostek sera dobrej jakości
- Pomidorki koktajlowe
- Oliwki
- Dmuchany ryż (lub inne zboża) bez dodatku cukru
POTRAWY, KTÓRE NIE NADAJĄ SIĘ NA WYJŚCIE AWARYJNE
- kanapki
- płatki śniadaniowe
- jogurty owocowe
- deserki
- pizza
- spaghetti
- paluszki z kurczaka
Chociaż “Wyjście Awaryjne” wydaje się być odpuszczeniem, powiedzeniem “Ok, nie chcesz, to dam Ci, coś innego”. W rzeczywistości może pomóc w ukształtowaniu Małego Smakosza. Daje mu bowiem większą swobodę, poczucie bezpieczeństwa i iluzję władzy. Iluzję, bo w rzeczywistości to Ty kontrolujesz sytuację. To świetna technika, którą możesz wykorzystać jak wsparcie do innym moich podpowiedzi 😀
Dzięki temu, nie będziesz mieć ogromnych dylematów związanych z tym, czy moje dziecko nie padnie z głodu skoro nie zjadło nic na obiad. I bez wyjścia awaryjnego, by nie padło, ale w ten sposób masz swoje zabezpieczenie. Łatwiej Ci będzie wprowadzić i wytrwać w nowych zasadach odżywiania. A spokojny rodzic, to brak presji na jedzenie przez dziecko. A presja to najgorsze, co może się nam przytrafić.
To jak? Wprowadzasz od dziś wyjście awaryjne do posiłków? Nie zapomnij tylko o zasadach poinformować najpierw dziecka 🙂
8 komentarzy
Okazuje się, że zupełnie nieświadomie stosuję tę metodę od dawna 🙂 U nas produktami z wyjścia awaryjnego są marchewka i kapusta pekińska 😀
Marchewka i kapusta! Genialne 😀 Bo to w sumie metoda intuicyjna, najważniejsza jest konsekwencja i jasno postawione granice 🙂
Okazuje się, że i ja czasem korzystałam tzw wyjść awaryjnych. A marchew w naszym przypadku dobra na wszystko. Starałam się i nigdy nie zmuszałam mojego syna do jedzenia.
Cudownie czytać takie komentarze 🙂 U nas cuda działa burak!
Proste i rzeczywiście intuicyjne wyjście awaryjne;) A pozwala uniknąć wielu stresów. Do niedawna Zosia nie chciała jeść obiadków, strasznie mnie to frustrowało, zawsze musiałam ją dokarmiać cycem. Ale zmieniłyśmy taktykę, zawsze mamy dwa „dania” i o dziwo, Zosia zaczęła jeść 🙂
Wybór 😀 Tak jest! To wspaniały sposób 🙂 Dzieciaki czują, że mają na coś wpływ a my mamy nadal władzę 🙂 Czytałaś mój wpis o wyborze? https://szpinakrobibleee.pl/dajmy-dzieciom-wybor-lsjw-wyklad-6/
Czytałam jak tylko zobaczyłam link w tym poście 🙂 Z resztą weszłam chyba we wszystkie proponowane przez Ciebie wpisy, bo każdy temat był dla mnie bardzo przydatny 🙂
Bardzo mądre to wyjście awaryjne;) Staram się zachowywać w podobny sposób, ale nie ukrywam, nie zawsze mi wychodzi:)