Uwielbiam zupy 🙂 Są szybkie w przygotowaniu, sycące i różnorodne. Łatwo przyrządzić ciekawe zupy z sezonowych warzyw. Często eksperymentuję – łącze różne smaki, tworzę nowe połączenia (jak chociażby zielona zupa z groszku, awokado i mięty!) i testuje dodatki. Są jednak smaki do których wracam z ogromnym sentymentem. Mam swój przepis na idealną pomidorową, wspaniałą gęstą cebulową, uzdrawiający rosół.
Ale najbardziej na świecie kocham tą jedną jedyną BOTWINKĘ! Botwinka to dla mnie zupa idealna, lekko słodka, lekko kwaśna, gęsta, kremowa, o przecudnym kolorze i pełna zapachu lata. Pamiętam jak z wytęsknieniem czekałam na pierwszą majową botwinkę mojej babci! Teraz przygotowuję ją sama 🙂 Dla siebie i oczywiście Małego Szpinakożercy. Jeżeli chcesz, by również na twarzy Twojego dziecka zagościł taki uśmiech, wykorzystaj ten przepis!
NAJLEPSZA BOTWINKA Z PRZEPISU PRABABCI SZPINAKOŻERCY
tak to Szpinakożerca jedzący botwinkę…tak wiem już, że nie należy uczyć dziecka jedzenia łyżeczką na zupie z buraków!
SKŁADNIKI:
2 duże pęczki botwinki (ze sporymi buraczkami)
2 ugotowane stare buraki lub 3-4 łyżki koncentratu z buraków (jeśli buraki gotujemy sami nie zapomnijmy dodać kwasku cytrynowego w czasie gotowanie! Inaczej buraki stracą kolor.)
1 l bulionu warzywnego
1 nieduża cebulka
2-3 łodyżki szczypiorku
2 łyżki śmietany 12% + 3 łyżki mleka
sok z cytryny
sól, pieprz, cukier
WYKONANIE:
Cebulę drobno siekamy i wrzucamy na patelnię z rozgrzaną łyżeczką oliwy. Dodajemy szczyptę soli i pół łyżeczki cukru. Dusimy przez 2-3 minuty. Bulion podgrzewamy, zalewamy nim podsmażoną cebulkę. Botwinę dokładnie myjemy, płucząc szczególnie dobrze łodyżki i listki. Młode i stare buraczki obieramy. Buraki i łodyżki botwinki (można posiekać też listki, ale ja średnio je lubię…) kroimy w kostkę i wrzucamy do gotującego się bulionu. Gotujemy ok. 15 minut, dodajemy sok z cytryny (ok. 2 łyżki lub do smaku), solimy, pieprzymy, ewentualnie słodzimy.
Zupę odcedzamy z „farfocli”. Połowę z nich wrzucamy znowu do zupy i miksujemy na gładko. Śmietanę mieszamy z mlekiem i dolewamy do zupy. Dodajemy drugą połowę botwinki, mieszamy i nalewamy do talerzy. Posypujemy szczypiorkiem i pałaszujemy!
Moim skromnym zdaniem najlepszym dodatkiem do tej zupy jest dobry makaron jajeczny (najlepiej domowy, ale ja nie mam czasu na robienie domowego…może kiedyś :))! To cudowne wspomnienie z dzieciństwa: wciąganie nitek makaronu i ochlapywanie się różowo-czerwoną zupą 😀 Taka botwinka to idealny dodatek do letniego obiadu.
8 komentarzy
Fajny sposób podania:) Pięknie i smacznie wygląda ta botwinka!:)
Haha widać, że mu smakowało! 😀
I to jak! 😀
Uwielbiam wszelkie potrawy, które można ugotować z młodych buraczków: botwinkę, chłodnik, surówkę do obiadu itd. Twój przepis jest bardzo intrygujący, bo prababciowy, także na pewno przepyszny:). A przy okazji jak byś miała czas i ochotę, to zapraszam Cię do mnie na blog na Linkowe Party. To świetna okazja, żeby zaprezentować swój blog i poznać wiele interesujących osób. Miłego dnia – Ania.
Dziękuję za miłe słowa! Z przyjemnością zajrzę do Ciebie i na Twoje linkowe Party 🙂 A babcine przepisy bywają najlepsze pod słońcem!
Szkoda, że mąż nie lubi botwinki, bo chętnie bym robiła często i regularnie 🙂 Wygląda meeegasmakowicie!
Szkoda rzeczywiście! Akurat botwinka to jedna z nielicznych zup, które mój M. zjada chętnie 🙂
uuu mocno buraczana 😉 muszę spróbować 😉 w moim przepisie są ziemniaki które się chwilkę podsmaża, gotuje się je w bulionie warzywnym z małymi buraczkami od botwinki 🙂 a na koniec dorzucam posiekaną botwinkę, koperek i śmietanę 😉 mój mąż jest baaaardzo oporny na nowości, ale mu zasmakowała. Twoja też powinna bo lubi barszcz 🙂 a dziecię ogólnie zupowe (przez 80% czasu) więc będzie obiad 😀