Home Problemy w jedzeniu DZIECKO UCZY NAS, JAK JEŚĆ!

DZIECKO UCZY NAS, JAK JEŚĆ!

Autor Zuzia

Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. To przysłowie zakłada, że generalnie starzejąc się, dorastając, wchodzimy na wyższe poziomy rozwoju. A co, jeśli w rzeczywistości tracimy wiele z umiejętności, bez których po prostu trudniej. Dlatego dzisiaj chciałam postawić przed Tobą pytanie:

Czego możesz nauczyć się od swojego dziecka?

Pewnie przyjdzie Ci do głowy wiele rzeczy: otwartości, ufności, kreatywności, czystej radości bezinteresownej miłości, energii. Każdy rodzic wypisałby tu listę cech, które ceni u swojej. Zawęźmy jednak obszar poszukiwania do jedzenia. Czego może nauczyć Cię Twoje dziecko przy codziennych posiłkach? 

Jak to? Przecież to, my uczymy dziecko, jak i co jeść, ktoś odpowie. Do tej pory patrzyliśmy na odżywianie, jako na coś czego musimy się stopniowo uczyć. A co jeśli wraz z tą „nauką” tracimy to, co w odżywianiu najważniejsze? Intuicję i uważność na potrzeby własnego ciała?

Specjalnie dzisiaj zadaję Ci tyle pytań! Spójrz jeszcze raz na swoją pociechę. W jaki sposób odżywiałaby się bez Twojej ingerencji?


mini ebook samodzielne jedzenie


Nasz wspólny początek

Chciałabym dzisiaj napisać Wam coś, co mówię praktycznie wszystkim swoim pacjentom i osobom, które proszą mnie o poradę żywieniową. Opowiem Wam o początkach, o tym gdzie zaczęło się nasze żywienie i dlaczego to właśnie rodzice malutkich dzieci mają najlepsze warunki do nauki prawidłowego żywienia.

Dzieci (a co za tym idzie my wszyscy) rodzą się z naturalną, wrodzoną umiejętnością jedzenia zgodnie z potrzebami swojego organizmu. Głód jest jednym z pierwszych i najsilniejszych doznań, jakich doświadczamy po narodzinach. I wiecie co? Doskonale wiemy, co z nim zrobić! Wiemy, że musimy jeść i wiemy, ile musimy zjeść, by ten głód zniknął. By to Wam udowodnić, wklejam zdjęcie szacowanego zapotrzebowania na mleko (czyli energię i składniki odżywcze) dla noworodka od chwili narodzin.

Tak! Zmiany zachodzą tak szybko. W 3. dniu życia, dziecko spożywa przy jednym „posiedzeniu” 3 razy więcej mleka niż tuż po narodzeniu. Miesiąc później to już 30 razy więcej. Czy ktoś niemowlęciu tłumaczy, pokazuje tabele kaloryczne i mówi ile czasu ma ssać pierś lub butelkę? To byłoby co najmniej głupie. Dzieci to wiedzą, po prostu. Wiedzą, bo ich ciało wysyła sygnały ­ głód i sytość, które mówią im, kiedy powinny zacząć jeść i kiedy skończyć. Niemowlęta są całkowicie zależne od dorosłych a mimo wszystko potrafią wysłuchać swojego ciała i zaspokoić jego potrzeby. Owszem czasem zjedzą trochę zbyt dużo, ale wyrównają sobie tą pomyłkę przy kolejnym posiłku.

Dzieci to mają szczęście!

Cudownie, że dziecko jest wyposażone w te sygnały, to na pewno ułatwia mu życie. O ile łatwiej by było, gdybyśmy i my mogli z takich sygnałów korzystać. Pomyślcie tylko jeść, nie licząc kalorii, nie mierząc, nie ważąc jedzenia, dokładnie tyle ile potrzebujemy. Rozmarzyłam się… Chwila! To wcale nie marzenia 🙂 To rzeczywistość.

Każdy z nas jest w stanie na podstawie sygnałów głodu i sytości dowiedzieć się, ile jedzenia potrzebuję.

Problem jest tylko w tym, że przestaliśmy na te sygnały zwracać uwagę. Nie wiemy, jakie to uczucie, być nieco głodnym. Zapominamy, co znaczy sytość. Jemy, mimo że nasz żołądek wychodzi już poza pasek od spodni. Na szczęście, drodzy rodzice, z pomocą przychodzą nam nasze pociechy. One mogą nam przypomnieć to, co kiedyś również dla nas było intuicyjne i naturalne.

Spójrzcie na nie w czasie posiłku. Zauważcie, jak wyraźnie pokazuje, kiedy już jest nasycone (nie otwierają buzi, odwracają główkę od jedzenia, bardziej się bawią jedzeniem niż jedzą, wiercą się w krzesełku) i w nosie ma to, że na talerzu zostało jeszcze sporo jedzenia! Nam już trudno jest zostawić coś na talerzu (no przecież nie można wyrzucać jedzenia…) i jemy do końca, aż do przesytu. To jest właśnie ten cudowny moment, gdy dziecko NAS UCZY, jak JEŚĆ. A dlaczego to ważne, byśmy spróbowali się tego nauczyć?

-> Z jednej strony wygoda i zdrowie (jedząc zgodnie z potrzebami naszego ciała nie grozi nam chociażby nadwaga).

-> Z drugiej strony to nasz obowiązek. Jeżeli my, dorośli, na czas przypomnimy sobie, czym jest głód i sytość i jak z nich korzystać, łatwiej zrozumiemy nasze dziecko, gdy pokręci głową przy obiedzie i nie wciśnie w siebie ani kawałka ziemniaka. Szanując apetyt dziecka z kolei, pomagamy utrwalać mu jego kontakt z własnym organizmem. Dajemy naszemu potomkowi szansę, by już zawsze żywiło się intuicyjnie i uniknęło w przyszłości chorób związanych z nadwagą, czy też drugą stroną medalu, czyli zaburzeniami odżywiania.

Zamień się w obserwatora!

Po pierwsze ­ nie przejmuj się, jeśli Twoje dziecko czegoś nie dojada, prawdopodobnie tak mu mówi jego wewnętrzny sygnalizator.

Po drugie ­ odwróć rolę, spójrz na swoje maleństwo, jako na geniusza, który może przypomnieć Ci, co to znaczy jeść, gdy jest się głodnym i kończyć posiłek, gdy pojawia się sytość.

Daj znać proszę, co o tym myślisz i czy udało Ci się poobserwować Twoją pociechę 🙂


szkolenie-bilansowanie-posiłków


Polecane wpisy

2 komentarze

Aga 2015-09-30 - 19:16

Nawet się zgadzam 🙂 Szkoda tylko, że rodzice raczej są prześladowani, np przez pediatrow i straszeni chorobami, gdy ich dziecko mało je i nie mieści się w „normach”. Już nie mówiąc o tym, że moim zdaniem ważniejsze CO a nie ile dziecko (i dorosły) je. Co z tego, że je zgodnie z uczuciem głodu i sytosci jak wcina słodkie płatki, danonki, soczki z kartonika, białe pachnące bułeczki z podejrzaną szyneczka itd 😉

Odpowiedz
Szpinak Robi Bleee 2016-02-20 - 20:55

[…] oddechów, spójrz jak Twoje dziecko pięknie się śmieje i rozrabia i zaufaj mu. Ono wie, ile jedzenia potrzebuje. Ty sterujesz tym, co znajdzie się na jego talerzu i kiedy ten talerz się pojawi. Kształtujesz w […]

Odpowiedz

Napisz komentarz