Cukier i słodycze wzbudzają w wielu rodzicach lęk. Najchętniej wyrzucilibyśmy go w ogóle z życia i mieli spokój. Ale niestety, tak to już jest w wychowaniu dzieci, że z tymi najtrudniejszymi rzeczami musimy się zmierzyć najpierw my, dorośli, a potem nauczyć tego nasze dzieci. Podobnie jest ze złością, a nawet agresją. Najchętniej powiedzielibyśmy “nie złość się tak” albo przynajmniej “nie możesz tak krzyczeć!”. Tylko czy wtedy nie zostawiamy dziecka samego z problemem? Bo podobnie jak w złości problemem nie jest sama emocja, którą odczuwa dziecko tylko reakcja na nią, podobnie w słodyczach, to nie sama obecność cukru w naszym życiu jest problemem, ale to, co my z tymi słodyczami możemy zrobić.
Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu – nie damy rady wyrzucić ze wszystkich sklepów spożywczych półek ze słodyczami, nie sprawimy, że nikt nigdy w życiu nie poczęstuje naszego dziecka żelkami, nie oddzielimy dziecka od lodów, ciastek i tortów urodzinowych, bo one kiedyś się w jego życiu pojawią. Ale na wiele rzeczy mamy wpływ i pierwszą z takich rzeczy jest moment, kiedy wprowadzimy cukier do diety dziecka.
KIEDY WPROWADZIĆ CUKIER DO DIETY DZIECKA?
Generalnie: “Jak najpóźniej”! ale jednocześnie z pewnością “kiedyś”
Jeśli wolisz słuchać niż czytać, poznaj moją cotygodniową audycję #PorannaMelisa, na której poruszam ważne tematy dotyczące żywienia dzieci.
Fakt, że nasze dzieci spotkają się kiedyś z cukrem, wcale nie oznacza, że musimy go jakoś świadomie wprowadzać do ich diety.
To mit, że musisz wprowadzić cukier do diety dziecka, żeby przyzwyczaiło się ono do słodkiego smaku, bo inaczej, jeśli spróbuje czegoś słodkiego, to przeżyje szok i będzie jeść słodycze bez opamiętania.
Nie! Tak się nie dzieje. Nie musimy dzieci przyzwyczajać do słodkiego smaku, tak jak nie musimy dzieci przyzwyczajać do słonego smaku. Po prostu te smaki w pewnym momencie zaczynają się pojawiać w ich diecie i tyle.
Bo słodycze Twoje dziecko zna niemal od urodzenia. W moim odczuciu słodycze, to jest bardzo ogólna definicja czegoś, co jest bardzo intensywnie słodkie. Co niekoniecznie zawiera biały, rafinowany cukier. Co niekoniecznie jest kolorowe i żelkowe. Natomiast jest to coś, co jest intensywnie słodkie.
Jeżeli wyjdziemy od takiej szerokiej definicji, to okaże się, że być może masz przekonanie, że “w diecie mojego dziecka nie ma cukru!”, a on tam jest i wcale nie musi to być złe.
Całkowicie nieświadomie wprowadzamy cukier stopniowo do diety naszych dzieci!
Wprowadzanie cukru – etap pierwszy

Pierwszym momentem, gdy dziecko poznaje cukier, jest kiedy po raz pierwszy pije mleko. Bo mleko zawiera cukier (naturalny cukier prosty – laktozę), jest słodkie (słodsze niż np. mleko krowie) i uczy, że słodki smak jest dobry i bezpieczny. Nie przeskoczymy tego i warto się z tym pogodzić. To nam pokazuje, jak bardzo słodki smak jest normalny, naturalny, zwykły, wręcz nam potrzebny. I że nie musimy się go aż tak bać.
Koniecznie przeczytaj artykuł o tym, dlaczego cukier jest dobry!
Wprowadzenie cukru – etap drugi
Drugim etapem wprowadzenia cukru do diety Twojego dziecka jest moment rozszerzania diety.
Przynajmniej do końca 1. roku życia nie należy podawać dzieciom cukru i innych słodzideł (np. syropu klonowego, syropu z daktyli, ksylitolu, miodu itp.).
Dlaczego? Bo są zbędne. Rozszerzanie diety, to czas nauki smaków, poznawania jedzenia. Chcemy zatem dać pierwszeństwo produktom najbardziej wartościowym. Większość z nas doskonale sobie z tego zdaje sprawę i unika słodkich kaszek, deserków, ciastek i innych słodyczy.
Czy jednak jesteś pewna, że w diecie Twojego małego dziecka nie zagościł już cukier?
Pamiętaj o tej szerokiej definicji słodyczy, którą podałam na początku! Zastanów się, jak dużo jest słodkiego smaku w tym, co proponujesz swojemu dziecku? Jak często się on pojawia? Jak dużo jest intensywnie słodkich potraw? Czy nie pojawiają się one pod przykrywką teoretycznie “zdrowych” produktów, jak:
- musy owocowe
- koktajle
- daktylowe batoniki
- dżemy 100% owoców
- owsianki słodzone suszonymi owocami?
https://www.facebook.com/szpinakrobibleee/photos/a.778976045548979/2652870014826230/?type=3&theater
Te wszystkie produkty to w rzeczywistości dla niemowlaka po prostu słodycze! Ale to wcale nie oznacza, że musimy tych “słodyczy” unikać. Podobnie, jak nie o to chodzi, by nigdy nie podać słodyczy 5-latkowi! To, o co nam chodzi, to umiar i dobre proporcje.
Dojrzałe banany, suszone owoce – to normalne zdrowe produkty, które mogą być elementem diety Twojego niemowlaka. Natomiast wprowadzajmy te produkty świadomie, z taką myślą, że to są “słodycze” dla mojego 8 miesięcznego dziecka. Proponujmy je tak często, jak często chcemy widzieć np. czekoladę czy cukierki w diecie naszego 4-latka. Nie codziennie. Nie kilka razy dziennie.
W czasie rozszerzania diety zwróć uwagę na intensywnie słodkie smaki. Postaraj się nie proponować ich codziennie.
Zwróć również uwagę na to, jaką formę przybierają przekąski dla Twojego dziecka.
Pojawia się bardzo dużo przepisów na ciasteczka, herbatniczki dla niemowlaka, chrupeczki, warzywne ciasto dla niemowlaka. Absolutnie nie chodzi o to, że to źle. Ale jeśli codziennie podajesz swojemu dziecku na przekąskę domowe ciasteczko z daktylami, to jak myślisz, czego się ono uczy?
Twoje dziecko uczy się jeść ciastko.
Zwróć uwagę na to, jak często pojawiają się tego typu produkty w diecie Twojego dziecka. Zadbaj o różnorodność, a wtedy nie musisz w ogóle obawiać się owsianych ciasteczek, które podasz np. raz w tygodniu.
Wprowadzanie cukru – etap trzeci

Dziecko kończy 1. rok życia. Nadal jesteśmy w etapie rozszerzania diety. Dziecko nadal chętnie je i próbuje. Nadal nie wie, że istnieją zwykłe słodycze. Jednak coraz częściej pojawiają się one w jego życiu. Na przyjęciach, spotkaniach rodzinnych, niestety również w formie słodkich prezentów. Powoli też zaczynają nam się rozluźniać normy dotyczące tego, co dziecko może, a czego nie może jeść.
Jeśli tylko możesz, nie dosładzaj w żaden sposób dań dla Twojego dziecka co najmniej do 2. roku życia. W ten sposób zwiększysz jego preferencje do innych smaków. Unikaj wszystkich form cukru: białego, brązowego, ksylitolu, miodu, syropu klonowego itp.
Zaczynają na arenę wkraczać również tzw. “zdrowe słodycze” (opowiadałam Wam już kiedyś o nich bajkę!). Żelki z soku zagęszczonego, musy owocowe, batoniki daktylowe, lizaki z ksylitolu. W moim odczuciu są one całkowicie zbędne małemu dziecku. Dziecko do 2., a często nawet do 3. roku życia, spokojnie może nie wiedzieć, że w ogóle istnieje coś takiego jak żelki czy lizaki. Zdrowe czy niezdrowe, nieważne. Dziecko nie wie jeszcze, że istnieją słodycze. Dopóki nie wie – nie musisz szukać alternatyw ani zamienników.
Ale skąd wiedzieć, czy moje dziecko wie, czy nie wie, czym są słodycze?
Uwierz, dziecko da Ci wyraźnie znak, że to już czas, kiedy naprawdę zauważyło słodycze!
Co możesz zrobić, by opóźnić ten moment?
- jeśli wiesz, że na przyjęciu, spotkaniu pojawią się słodycze (np. ciasto, cukierki), postaw przed dzieckiem na stole owoce, suszone owoce, orzechy
- przynieś na spotkanie domowe ciasto bananowe
- odsuń słodkości jak najdalej od dziecka
- jeśli dziecko zainteresuje się papierkiem od cukierka, podaj mu go albo zawiń w niego cząstkę mandarynki
- nakarm dziecko porządnie przed przyjęciem, gdy nie będzie głodne, nie będzie zainteresowane jedzeniem
- zajmij je w czasie deseru wspólną zabawą
Do pewnego wieku dzieci nie zauważają różnicy i z radością zjadają to, co po prostu stoi przed nimi. Jednak przychodzi taki moment, że dziecko odrzuca alternatywę i wyraźnie daje nam znać, że ono chce spróbować tego samego, co inni. Co wtedy? Wtedy przychodzi czas na ostateczne wprowadzenie słodyczy do diety Twojego dziecka.
Wprowadzanie cukru – etap czwarty
I myślę, że w tym momencie mogę podać najbardziej ogólną ale też najprostszą do zastosowania zasadę dotyczącą słodyczy:
Nie podawaj tych słodyczy, dopóki twoje dziecko się nie skapnie, że one w ogóle istnieją.
Kiedy już je zauważy i nie da się odwrócić jego uwagi, podaj mu je tak samo, jak podałabyś inny produkt.
Przykład?
Idziemy do babci na imieniny. Na stole ląduje sernik i czekolada. Moje 2,5 letnie dziecko do tej pory nie jadło zwykłych słodyczy. Jak zawsze stawiam przed nim na stole owoce, przynoszę suszone owoce, kulki z kaszy i masła orzechowego. Dziecko chętnie je zjada, ale prosi o kawałek tego, co je babcia. Co robić? Podaj mu kawałek sernika. Po prostu.
Fakt, że Twoje dziecko raz spróbowało czegoś słodkiego, nie oznacza, że teraz cukier musi się pojawiać regularnie w jego diecie. Być może kolejny raz będzie dopiero za 2 miesiące, gdy odwiedzicie ciocię na Wielkanoc.
Domyślam się, że ten pierwszy moment, kiedy Twoje dziecko spróbuje czegoś słodkiego będzie dla Ciebie trudny. To często wywołuje w nas intensywne emocje: złość, lęk, smutek, ulgę.
Dlatego chciałabym, żebyś poznała kilka ważnych faktów:
- prawdopodobnie Twoje dziecko nie zwróci większej uwagi na to, że spróbowało czegoś słodkiego. Dla niego to tylko kolejny produkt, który poznaje
- im bardziej naturalna i zwyczajna będzie Twoja reakcja, tym mniejsza szansa, że Twoje dziecko zauważy, że słodycze są naprawdę ważne. Pomyśl, jak reagujesz, gdy dziecko chce spróbować np. Twojego dania w restauracji i zareaguj tak samo
- jednorazowe spróbowanie słodyczy nie sprawi, że Twoje dziecko pokocha je na zabój i już nigdy nie spróbuje niczego innego. Spokojnie. Dzieci są mądre i świetnie znają się na potrzebach swojego organizmu
- to, że Twoje dziecko spróbowało czegoś słodkiego, nie oznacza również, że teraz powinno jeść je regularnie. Prawdopodobnie jeszcze przez wiele miesięcy spotkania ze słodyczami będą raczej incydentalne
- tak, Twojemu dziecku mogą zasmakować słodycze. Może powiedzieć, że to jest pyszne, a nawet wspominać, że to było najpyszniejsza rzecz na świecie. To nie znaczy, że Twoje dziecko uzależniło się od cukru. Słodycze są smaczne – po to są stworzone, by nam smakowały. Uwierz, że Twojemu dziecku mogą smakować różne rzeczy
Najlepiej wziąć głęboki oddech, spojrzeć w okno, w dal, nie patrzeć, nie myśleć, zostawić dziecko w spokoju. Bo w życiu dziecka, z jego perspektywy, nie zmieniło się totalnie nic. Ono spróbowało sobie czegoś, czego nigdy nie próbowało. Ono nie wie, że doświadczyło czegoś ważnego, nie wie, że spróbowało cukru, nie wie nawet, czym jest cukier. Dla nas wydarzyło się coś ważnego i to u nas pojawiają się różne, trudne emocje. Nie zarażajmy nimi dzieci.
Co robić dalej z tym cukrem?
Na sam koniec chciałabym powiedzieć wam, że choć temat słodyczy jest trudny i wzbudza różne emocje, to opiera się dokładnie na tym samym, co temat niejedzenia czy przejadania się u dzieci.
NA ZAUFANIU
Do tego będę Was zawsze zachęcać – byście zaufali Waszym dzieciom. Dzieci są mądre i ich organizmy są mądre. Wiedzą, że potrzebują różnych rzeczy do wzrostu i rozwoju. Czasem tylko potrzebują naszej pomocy, by je jeść.
Naprawdę można nauczyć dzieci jeść słodycze świadomie i z umiarem!
Możemy nauczyć nasze dzieci, że słodycze są zwykłym elementem ich diety, ale nie codziennie, nie w wielkich ilościach. Musimy tylko wziąć głęboki oddech, przede wszystkim zaufać dziecku, a potem stworzyć takie otoczenie, które pomoże mu zbudować dobre relacje ze słodyczami.