Słodycze w diecie dziecka to temat klejący, ciężki i trudny do strawienia… Zupełnie jak lukier na amerykańskich pączkach!
Stworzyłam akcję „Całkiem nieSŁODKI prezent”
Zachęcałam Cię do niedawania dzieciom słodkich prezentów.
Podpowiadałam, jakie proste zasady dotyczące słodyczy możesz wprowadzić do Waszego domu.
Opowiedziałam, czemu cukier jest dobry, zły i brzydki.
Wreszcie stworzyłam kurs on-line o zarządzaniu słodyczami w swoim domu w nowej formule, którego cztery, poprzednie edycje tak bardzo przypadły Wam do gustu!
Ale nie zdążyłam opowiedzieć Ci, dlaczego w ogóle temat cukru tak mnie zajmuje.
Oczywiście, jednym z ważniejszych powodów jest potrzeba moich pacjentów i czytelników. Nieraz słyszałam od zatroskanych mam, że nie wiedzą, co robić ze słodyczami, które dzieci otrzymują na każdą okazję. Jak tłumaczyć dziecku, że słodycze powinno się jeść z umiarem. Jak odmawiać, gdy dziecko prosi o kolejną porcję deseru…
MOJA SŁODKA HISTORIA
Temat słodyczy jest dla mnie bardzo ważny. Sama przez wiele lat zmagałam się ze słodkim nałogiem. Przyzwyczajenia wyniesione z domu sprawiały, że każdy stres zajadałam tabliczką czekolady. Trudno mi było odmówić sobie deseru i śmiałam się, że na słodycze “mam drugi żołądek”. Do dziś dla słodkości mam przeznaczone specjalne miejsce w sercu…
Ale po kolei :).
Czy w moim domu słodycze były zakazane? Nie. Czy były dostępne bez żadnych ograniczeń? Też nie.
Wydaje mi się, że słodycze w moim domu, były traktowane podobnie, jak w wielu, innych domach w tamtym czasie.
Urodziłam się na przełomie „czasów”. Gdy byłam niemowlakiem nie było jeszcze słodkich kaszek, soczków i słoiczków (przynajmniej nie były łatwo dostępne). Gdy miałam kilka lat pojawiły się prawdziwe sklepowe, amerykańskie i zagraniczne słodycze :). Moi rodzice wychowani na wyrobach czekoladopodobnych z pewnością cieszyli się, że my możemy zaznać smaku prawdziwych słodyczy. Poza tym należymy do rodzin węglowodanoholików :D. Zdecydowanie moglibyśmy przeżyć dzień na samym serniku!
Słodycze, ciastka, lody, domowe ciasta – to była w sumie codzienność. Nie byłoby w tym pewnie nic złego, gdyby ktoś tym zarządzał. Gdyby słodkie nie pojawiało się w nagrodę, w najprzyjemniejszych momentach, na prezent. A co najważniejsze, gdybym nie nauczyła się, że słodycze, to pocieszenie.
Może masz podobnie? Mam wrażenie, że ten problem dotyczy wielu osób z naszego pokolenia… a niestety nasze relacje z jedzeniem w łatwy sposób przekładamy na nasze dzieci.
Czy to się zmieniło?
Zaczęłam studia, najpierw psychologiczne, potem dietetyczne. Zdobyłam masę wiedzy, sporo doświadczenia i poczułam, że z jedzeniem wcale nie jest u mnie tak różowo. Zdałam sobie sprawę, że słodycze pełnią zbyt dużą rolę w moim życiu. Postanowiłam to zmienić i uzdrowić moje relacje z cukrem :). Pomogły mi książki i artykuły dotyczące jedzenia świadomego i intuicyjnego. Zmieniłam kompletnie swoje podejście do diet, chudnięcia i zdrowego żywienia.
Teraz jem słodycze bez wyrzutów sumienia, sięgam po zdrowsze alternatywy, ale nie odmawiam sobie też wypasionego tortu z najlepszej cukierni! Jem je świadomie i z umiarem. Jestem szczęśliwa, choć daleko mi do ideału!
Słodycze w diecie dziecka
Gdy na świecie pojawił się Szpinakożerca zaczęłam zastanawiać się, jak od urodzenia zaszczepić w nim dobre relacje ze słodyczami. Czy istnieje sposób, by uchronić go od moich (nie)słodkich doświadczeń.
Przeczytałam mnóstwo artykułów naukowych, przeczesałam książki, sięgnęłam do mojej wiedzy psychodietetycznej i doświadczeń w pracy z pacjentami (dorosłymi i tymi najmłodszymi).
W ten sposób powstał unikalny program zarządzania słodyczami w diecie dziecka!
Ja go stosuję, pomagam go wdrożyć moim pacjentom (u dzieci w bardzo różnym wieku!) i znajomym. Nie jest prosty, oczywisty i łatwy. To nie jest remedium na wszelkie problemy związane z cukrem. Ale działa! Pomaga :).
Dziś dzielę się nim z Tobą!
Tak, również Ty możesz mieć dostęp do mojego autorskiego programu zarządzania słodyczami w diecie dzieci :). Moje doświadczenie i wiedzę przełożyłam w wygodną formę kursu on-line.
Za jednym kliknięciem dostajesz materiały, wiedzę, wsparcie i motywację do wdrożenia zaleceń w życie.
Czy warto? Oceń sama 🙂
Co zyskasz biorąc udział w moim kursie?
- Pewność, że Twoje dziecko dobrze się odżywia nie tylko wtedy, gdy jest w zasięgu Twojego wzroku
- Wiedzę, dlaczego cukier nam szkodzi, gdzie się ukrywa i jak zmniejszyć jego ilość w diecie Twojej i Twojego dziecka
- Świadomość, jakie reguły i zasady mogą pomóc ukształtować u dziecka dobre nawyki żywieniowe związane z jedzeniem słodyczy
- Pomysły i inspiracje na zdrowsze wersje domowych łakoci, które będziesz mogła przygotować i zjeść razem z dzieckiem
- Argumenty i siłę do rozmowy z najbliższymi na temat zasad związanych ze słodyczami obowiązujących w Twoim domu
To całościowy program! Otrzymujesz wiedzę o cukrze i słodyczach, poparte dowodami naukowymi sposoby zarządzania słodyczami w diecie dzieci i techniki, które pomogą Ci je wprowadzić w życie!
Wszystkie szczegóły znajdziesz na stronie KURSU „Zarządzanie słodyczami w diecie dziecka”
CZY NIE JEM SŁODYCZY?
Jem :). Kocham :). Piekę :). I między nami – nie mogę doczekać się już, gdy będę robić ciasta razem ze Szpinakożercą! Szpinakożerca skończył już dwa lata i coraz częściej sam upomina się o coś słodkiego. Zwłaszcza w trakcie wizyt u znajomych czy dziadków, gdzie trudno uniknąć kontaktu z czymś słodkim. Stosuję zasady, które dobrze sprawdzają się u nas i przynoszą efekty u moich podopiecznych :).
A wiesz, co jest w nich najlepsze? Że dają spokój. Pomagają odpuścić to, co odpuścić można i skupić się na tym, co naprawdę ważne :).
Ale jeść słodycze i mieć pełną świadomość tego, jak na nas wpływają, to zupełnie co innego niż po prostu jeść słodycze!
7 komentarzy
świetny pomysł na kurs 🙂
Fajny konkurs !!! Moje dzieci sporadycznie jedzą słodycze ponieważ uważam, że w pozostałych rzeczach jest wystarczająco dużo cukru.
Wszystko, ale z głową, ja np zauważyłam że moja córka kiedy jednego dnia zje powiedzmy max 3 tabliczki czekolany lub jakieś 3 cukierki albo co kolwiek słodkiego to na drugi dzien mamy problem z jedzeniem sniadania obiadu czy kolacji… Dlatego osobiscie ma jakby zakaz 😀 Tzn, nie daje jej slodyczy, raz na jakis czas troszeczke owszem , banany, herbatniki, biszkopty , pierniczki czy inne tego typu rzeczy tez są slodkie a wiec jest jakies ustepstwo 🙂
Moje dziecko lubi słodycze, ale jesli ich przez jakis czas nie jemy to nie mamy na nie w zasadzie ochoty. Staram sie stawiac na owoce i domowe wypieki. Słodycze czasami też, ale za to do picia tylko woda – jesli soki to tylko prawdziwe.
U nas słodycze tylko w postaci batonów zbożowych, domowych ciast. Nie lubię kupować ciastek ze sklepu – wole zrobić sama.
Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Niestety w walce z nałogiem słodyczy nie pomagają nam cukierki w przedszkolu „za dobre zachowanie” oraz reklamy i bardzo duża dostępność słodyczy w sklepie.
Witaj. Dzieci jeszcze nie mam, więc w tym temacie trudno mi się wypowiadać. Jednak uważam, że powinny być ograniczone do minimum przez rodziców ponieważ żyjemy w czasach, gdzie cukier w produktach jest jednym z głównych składników. A co do mnie to uzależniona nie jestem jednak, gdy nerwy mnie zżerają nie ukrywam, że coś słodkiego chodzi za mną… Staram się wybierać bardziej zdrowo typu sama robię batoniki itp., ale słodycze sklepowe kuszą. Ratuje mnie przed nimi świadomość, że wiem co w wielu z nich się znajduje i na samą myśl robi mi się niedobrze. Chociaż raz na jakiś długi czas zdarza mi się kupić coś komercyjnego. Najbardziej mnie boli, że w moich ulubionych słodkich puddingach znajdują się takie substancje jak karagen czy syrop glukozowo – fruktozowy, itp. szkoda… Pozdrawiam ciepło 🙂