Lubisz robaki? Ja nie przepadam… Te pełzające i łażące po podłodze jakoś toleruję, ale wpadam w lekką histerię na widok owadów 😀 Ale to chyba nic złego, prawda? Każde ma swoje lęki 😀
A Ty? Jesteś odważna?
Spróbuj wyobrazić sobie siebie siedzącą przed tą apetyczną miską pełną …..ROBAKÓW. Najlepiej w pięknej, drogiej restauracji. Obok widzisz ludzi zajadających się i chrupiących skorupki w najlepsze. Nad Tobą stoi miły kelner, który z uśmiechem zachęca się do spróbowania „choć kawałka”. Czujesz lekką panikę, presję (choć w żaden sposób nie wypowiedzianą) i lęk. Bo w sumie, dlaczego masz tego spróbować? Wcale nie masz ochoty… Może czułaś przed chwilą ogromny głód, ale teraz w ogóle o nim nie myślisz. Zastanawiasz się tylko, co zrobić, by wybrnąć z tej sytuacji… Może „niechcący” zrzucę talerz na podłogę?
Koleżanka, z którą siedzisz przy stole opowiada dokładnie, jak wiele wartości odżywczych mają robaki. Pełne białka, witamin…odżywcze….mmm „dietetyczne i pożywne”.
Jak wielu próśb i wyczekujących spojrzeń będziesz potrzebować, by się złamać?
Czujesz to?
Tak właśnie czuje się Twoje dziecko, gdy stawiasz przed nim nowe danie, gdy ukradkiem patrzysz, czy już spróbowało, gdy zachęcasz: „Spróbuj choć kawałek”, „Zobacz, jak mama/siostra/brat/kolega ładnie jedzą”, „to jest pyszne!”, gdy obiecujesz nagrodę i pyszny deser.
Wiem, co myślisz. Przecież to jest smaczne! Dodałam ketchup i przyprawiłam, tak jak lubi. Kiedyś już jadł coś podobnego i mu smakowało…Potrzebuje tych warzyw, by zdrowo rosnąć. Musi nauczyć się próbować!
Musisz jednak pamiętać, że niezależnie od tego, jaki jest powód, dla którego próbujesz namówić swoje dziecko do spróbowania nowego posiłku, nacisk może przynieść odwrotny skutek.
Te łagodniejsze egzemplarze pewnie się poddadzą i spróbują kawałek, by zadowolić mamę czy babcię lub dostać deser.
Te o bardziej diabelskich charakterkach lub po prostu z większym lękiem i nadwrażliwościami sensorycznymi, mogą zareagować gwałtowniej, odmówić jedzenie, zrazić się do niego jeszcze bardziej, płakać, krzyczeć. W przyszłości pojawi się u nich jeszcze większy opór… A posiłki staną się jeszcze trudniejsze.
Pobierz darmową grę Detektyw Smaków i oswajaj swoje dziecko z nowymi smakami poprzez zabawę!
PRÓBOWANIE TO NIE JEDZENIE
Być może wiesz już, że nigdy nie wolno namawiać dziecka do jedzenia czegokolwiek. Próbowanie to pierwszy krok. Jednak przymuszanie do próbowania może być tak samo szkodliwe, jak zmuszanie do jedzenia.
Ta chęć i gotowość do poznawania nowych smaków musi wyjść od dziecka. Twoim zadaniem jest stworzenie dobrej, pozytywnej atmosfery, w której ta otwartość może wzrosnąć. Dlatego tak ważny jest ODPOCZYNEK, dlatego jedzenie musisz zamienić w ZABAWĘ 🙂
MOŻE BYĆ INACZEJ..
Wyobraź sobie zupełnie inny scenariusz!
Pamiętasz robaki ze wstępu? Pomyśl, że są one serwowane w Twoim domu dość często, masz czas, by podpatrzeć, jak inni ludzie zachwycają się ich smakiem. Przywykłaś do ich widoku na talerzu. Nikt nie naciskał jednak nigdy, byś ich spróbowała, nie namawiał i nie próbował przekupić deserem. Nie słyszałaś też przy każdym posiłku, jakie to zdrowe i odżywcze są robaki.
Wiesz, że do posiłku, w czasie którego serwowane są uwielbiane przez Twoją rodzinę robaki, podawane są też produkty, które lubisz i które z chęcią zjesz. Nie odejdziesz więc od stołu głodna. Nikt też nie przygotuje specjalnie dla Ciebie kanapki z dżemem, dlatego że nie chcesz robaków.
Mijają dni, tygodnie, może lata! Aż nadchodzi dzień, gdy czujesz w sobie otwartość i gotowość do poznania smaku robaków. Nadal nie wiesz, czego się spodziewać, ale próbujesz. Nikt nie patrzy na Ciebie zaskoczony. Nie bije brawo, nie krzyczy z radości. Zdecydowanie nie chcesz również zobaczyć niezadowolonej miny babci czy cioci, gdy mimo wszystko robaki Ci nie zasmakują.
Widzisz różnicę w tych dwóch scenariuszach?
W pierwszej czułaś się jak niegrzeczne dziecko, niejadek, którego trzeba nauczyć dobrze jeść. Często korzystając z presji i nacisków. Skupiamy się na krótkoterminowym celu – dobrego odżywienia dziecka tu i teraz, w czasie tego posiłku. A na żywienie trzeba patrzeć w dłuższej perspektywie!
Spójrz na odżywianie w dłuższej perspektywie:
- niedobory nie pojawiają się z dnia na dzień
- na nasze zdrowie realny wpływ ma suma składników odżywczych, którą zjemy w dłuższym okresie czasu, w ciągu tygodnia, miesiąca a nie posiłku czy dnia!
- mamy realny wpływ jedynie na jakieś 10% tego, co nasze dziecko zje w swoim życiu. To znaczy przez jakieś 10% jego życia, to my decydujemy, co powinno jeść. A przez resztę życia decydują już nawyki żywieniowe! Dlatego to na nich powinniśmy się skupić, je kształtować. Bo one pomogą Twojemu dziecku dobrze się odżywiać przez 90% jego życia
ZAUFANIE
Drugi scenariusz opiera się na zaufaniu. Być może czytając go, czułaś się ważna. Wiedziałaś, że to Ty decydujesz i masz realny wpływ na to, co się wydarzy. I tak właśnie powinno czuć się Twoje dziecko. Bo wbrew pozorom dziecko, które wie, że ma na coś wpływ, nie staję się rozwydrzonym niejadkiem. Zaufanie dziecku zmienia wszystko! Myślisz nie o tym, czy zjadło 5 porcji warzyw dziś, a o tym, czy uda Ci się pokazać warzywa w ciekawej formie, bez presji, nacisków. Tak by za jakiś czas dziecko samo podjęło decyzję, że chce te warzywa jeść. Ba! Że je lubi i nie wyobraża sobie bez nich posiłku 🙂 Tak działają nawyki!
Badania pokazują, że zaufanie dziecku pomaga mu czuć się dobrze z jedzeniem, utrzymać prawidłową masę ciała i zwiększyć różnorodność pokarmów przez nie spożywanych!
25 komentarzy
Uwielbiam ten post! Porównanie do robaków jest świetne, kiedyś czytałam, że jako tanie źródło białka są współcześnie jedzone przez wiele kultur. A dla nas wydają się czymś obrzydliwym.
Po swojej córce widzę, że najlepiej je, gdy nikt nie zagląda jej w talerz. Presja zawsze wywołuje opór!
Bo one naprawdę są zdrowe 😀 A to tylko jeszcze bardziej udowadnia, że argument „Zjedz to, bo jest zdrowe” jest do bani 😀
Mój Szpinak najlepiej je na imprezach rodzinnych – zjada 3 porcje kompletnie niezauważenie, gdy wszyscy zajęci są gadaniem 😛
Świetne porównanie z tymi robakami. Daje do myślenia 🙂
Pozdrawiam
A.T.
Imperium Kobiecości
Cieszę się 😀
Super metafora! Już chyba nigdy nie zapomnę 🙂
Muszę jeszcze Męża zachęcić do przeczytania, może do niego też dotrze, że dziecko się uczy jedzenia i poznaje smaki a nie w wieku roku będzie jadło nie brudząc się nożem i widelcem…
Trzymam kciuki za przekonanie męża 🙂 Poznawanie jedzenia – przez wzrok, węch, dotyk, rozmazanie go na twarzy i stoliku – to ogromnie ważny etap powstawania świadomości żywieniowej 🙂 Dzieci, które mają prawdziwy kontakt z jedzeniem, łatwiej przekonują się też do nowości!
Świetne porównanie 🙂
Dziękuję! 🙂
świetne porównanie 🙂 grunt to różnorodność na talerzu 😉
O tak! Różnorodność to jedna z 3 najważniejszych zasad zdrowego żywienia 🙂
świetny przekaz! 🙂 jestem tu pierwszy raz ale chętnie zostanę na dłużej:)
Ogromnie miło mi Cię tu spotkać! Zapraszam serdecznie :):)
Kiedy zobaczyłam te robaki w pierwszym momencie chciałam odwrócić głowę :p Ale zjechałam niżej i spotkałam bardzo ciekawy i mądry wpis! Gratuluję 🙂 Wiele o tym czytałam i staram się właśnie tak wprowadzać jedzenie mojej córce. Jednak ostatnie kilka dni były dla mnie mega frustrujące, bo Zosia poza winogronem i bananem mogłaby nic nie jeść, a wszelkie potrawy warzywne, które przygotowywałam pół dnia lądowały w koszu. Twój wpis przypomniał mi o co w tym wszystkim chodzi 🙂 Chyba właśnie tego potrzebowałam. Od razu mi lżej na duszy, dzięki! 😉 Zostaję u Ciebie na dłużej, pozdrawiam ciepło 🙂
Cieszę się, że nie uciekłaś 😛 Starałam się znaleźć zdjęcie wymowne ale nie totalnie obrzydliwe 😀
Niestety te etapy w żywieniu dzieci się pojawiają, są naturalne i tak naprawdę nie wiadomo z czego wynikają (nastrój, zęby, ochota na coś, chęć pokazania własnego zdania, lęk). Przerabiam to samo ze Szpinakożrcą 😀 Czasem tylko kanapki, czasem tylko mięso, czasem tylko warzywa…Najważniejsze to zachować spokój. Bo im więcej naszych nerwów, tym więcej takich zachować u dziecka.
Cieszę się, że tym wpisem trafiłam w Twoje potrzeby! Super, że zostajesz 🙂 Miło to słyszeć 🙂
Bardzo ciekawy wpis… chyba rzeczywiście inaczej teraz spojrzę na swojego Syna i Jego potrzeby kulinarne 😉 A już z pewnością nie będę Go namawiała na jedzenie pewnych dań, po tym co przeczytałam „no way”! 🙂 Dzięki, potrzebny mi był taki kopniak w …. . 😉 Zaglądam tu co jakiś czas, ale ten wpis mnie rozwalił na maksa. Porównanie z robakami – rewelka! Pozdrawiam
Cieszę się, że mój przekaz do Ciebie trafił 🙂 W jedzeniu naszych dzieci jest zdecydowanie za dużo presji i oczekiwań. Zajrzyj też tu -> https://szpinakrobibleee.pl/odpocznij-od-zdrowego-jedzenia/ taki odpoczynek to często najlepszy początek zmian 🙂
Ciekawe, perfekcyjna kolacja na Halooween! kurcz,że teraz się dowiaduję!
Bardzo racjonalnie podeszłaś do tematu. 🙂 Podrzucę znajomym – rodzicom niejadka. 😉 Świetnym rozwiązaniem jest nie tylko zabawa z jedzeniem, ale również wspólne przyrządzanie potraw.
Starał się wymyślić coś, co da rodzicom do myślenia 🙂 Naprawdę trudno nam jest wczuć się w to, co czuje dziecko.
Znajomym na pewno się przyda, bo zmiana sposobu myślenia to podstawa zmiany niejadka 😀 Poleć im koniecznie również ten wpis -> https://szpinakrobibleee.pl/odpocznij-od-zdrowego-jedzenia/
A gotowanie to wspaniały sposób na spędzenie wspólnego czasu, uczy i zbliża 🙂
Kontrowersyjny sposób na edukacje zywieniowa,podoba mi się ☺
Szczególnie, że edukacja dotyczy rodziców 😀
Od rodzica się wszystko zaczyna, tak ma byc 🙂
Świetne, mówiące do wyobraźni porównanie! Podoba mi się 🙂
Idealnie przedstawione 🙂
Zuzia – super przedstawiłaś odmienną perspektywę i świetny tekst! Sama jestem dobrym przykładem tego, jak za mną biegano z jedzeniem, bo uznawano, że jestem niejadkiem. Przygotowywano mi różne wymyślne dania, a ja mówiłam jedno wielkie bleee (tak jak szpinak 😉 Kiedyś jak zgłodniałam, będąc na wakacjach na wsi, to zjadłam słoninę z solą i popiłam wodą – bo tak właśnie jadł wujek i mi się też zachciało. Była taaaaka smaczna, bo nikt mi jej nie kazał zjeść.
A tak wychowawczo, to zmuszanie dzieci do jedzenia czegokolwiek jest po prostu naruszaniem ich granic, tylko często rodzice tego tak nie widzą 🙁