Gotowanie z dziećmi to łączenie przyjemnego z pożytecznym – Ty robisz obiad, maluch się cieszy i rozwija a Tata je i sprząta (zgadnij kto jest najbardziej zadowolony? :D).
A tak na serio, to czy warto ryzykować zabrudzoną kuchnię, wydłużony czas przygotowania obiadu i zepsutą zupę dla nauki gotowania dzieci? A czy warto marnować zeszyty, długopisy i godziny nad książką dla nauki liczenia? No właśnie 🙂
DLACZEGO UMIEJĘTNOŚĆ GOTOWANIA JEST TAKA WAŻNA?
Umiejętność gotowania, samodzielnego przygotowania sobie posiłku jest ogromnych darem i inwestycją w przyszłość i zdrowie Twojego dziecka! To jest 1000 razy ważniejsze od tego, czy Twoje dziecko nie lubi kaszy jaglanej i 100 razy ważniejsze od tego, czy nie chce jeść zielonych warzyw.
Dlaczego? Bo w dzisiejszym świecie, w którym gotowe jedzenie jest dostępne na wyciągnięcie ręki, bardzo trudno samemu zmobilizować się do nauki gotowania. Po co? Przecież wszystko (dosłownie!) mogę zamówić przez internet nie wstając z fotela.
Kiedyś ktoś w rodzinie gotować umieć musiał – jeżeli nie nauczyła Cię tego mama/tata/babcia, szukałeś drugiej połówki, która to potrafiła. Dziś przetrwasz swobodnie bez tej umiejętności.
A MOŻE JEDNAK RESTAURACJA?
Ok, ale czy to źle? Nie można zdrowo się żywić jedząc w restauracjach? Ależ można! W ogóle wychodzenie z dziećmi do restauracji to super sprawa. Sama kocham jeść na mieście. ALE żywiąc się tylko jedzeniem “w dostawie” znacznie trudniej jest jeść dobrze.
Dla restauratora najważniejsze jest, by było smacznie, a za tym idzie dodawanie większej ilości tłuszczu, soli i cukru, które za ten dobry smak odpowiadają. Jedząc na mieście nigdy nie masz 100% pewności co tak naprawdę jesz.
Gotując w domu – to Ty przejmujesz odpowiedzialność za swoje żywienie.
Ponadto gotowanie w domu sprzyja powstawaniu dobrych nawyków żywieniowych. Gotując i jedząc wspólnie z dziećmi możemy łatwo pokazać im, jakie proporcje powinny znaleźć się na naszym talerzu, co pić do posiłków oraz nauczyć dobrych manier. W domu sami decydujemy też, jak dużą porcję sobie nałożymy i zazwyczaj jemy mniej.
“(…) w praktyce pozwolenie, by ktoś gotował dla nas, oznacza utratę kontroli nad częścią naszego życia związaną z jedzeniem – zarówno nad składnikami, jak i wielkością porcji tego, co jemy. Jedyny sposób, by tę kontrolę odzyskać, to wziąć gotowanie we własne ręce i jeść prawdziwe jedzenie (…) Nikogo chyba nie dziwi, że spadek popularności domowego gotowania zbiegł się w czasie ze wzrostem liczby przypadków otyłości; badania naukowe wskazują także, że ludzie, którzy gotują, odżywiają się zdrowiej”
Michael Pollan, Jak jeść
Dając naszym dzieciom w posagu umiejętność gotowania, dajemy im w przyszłości możliwość zdecydowania, co chcą jeść.
Uniezależniamy ich od pomysłów przemysłu spożywczego i dajemy większą szansę na to, że będą jeść zdrowo.
GOTOWANIE Z DZIEĆMI ROZWIJA
Gotując wspólnie pomagamy naszym dzieciom rozwijać się również w innych dziedzinach. Dzieci poznają nowe smaki i zapachy i jednocześnie ćwiczą zmysł dotyku, węchu, smaku i wzroku. Uczą się również pracy zespołowej, planowania, koncentracji oraz cierpliwości. Przekazujemy im również wiedzę o tym, jak zachować porządek. W kuchni możemy rozbudzać ciekawość naszych dzieci – pomyślcie o tych wszystkich pytaniach i dziedzinach związanych z jedzeniem (botanika, biologia, chemia, matematyka, nauka języka). Kuchenne klimaty super sprzyjają zdobywaniu wiedzy.
Ponadto dzieci chętniej sięgają po potrawy, które same przygotowały, szybciej zatem namówimy je do spróbowania np. szpinaku, na widok którego do tej pory kręciły nosem. Nie wierzysz? Naukowcy to zbadali 🙂
GOTOWANIE Z DZIEĆMI W BADANIACH
Okazuje się, że gotowanie z dzieckiem może wpływać na ich wybory żywieniowe. JAK? Odsyłam Was do dwóch fajnych badań, które świetnie to udowadniają:
1.W 2014 roku w Colorado przedstawiono wyniki kilkuletniego eksperymentu, w trakcie którego w klasach czwartych szkoły podstawowej organizowano dzieciom zajęcia edukacyjne z gotowania. W czasie zajęć dzieciaki miały szansę samodzielnie przygotowywać posiłki i oczywiście ich próbować!
Okazało się, że wspólne gotowanie wpłynęło na preferencje żywieniowe dzieci – i to pozytywnie! Dzieciaki wypowiadały się bardziej pozytywnie, niż przed zajęciami, o warzywach i owocach, chętniej ich próbowały i jadły więcej. Zmiany szczególnie było widać u chłopców, którzy wcześniej nie mieli doświadczenia w gotowaniu. Ponadto wzrosło ich poczucie skuteczności!
2. Badania przeprowadzone przez firmę Nestle (wiem, wiem… ale jakiż konflikt interesów tu mógł zaistnieć?) i opublikowane w magazynie Appetite również w 2014 roku.
Poproszono prawie pięćdziesiątkę rodziców wraz z dziećmi (w wieku od 6 do 10 lat) o przygotowanie kilkudaniowego posiłku (sałatka, panierowany kurczak, kalafior, makaron). Połowa rodziców przygotowywała dnie wraz z dziećmi, druga natomiast samodzielnie. Jak to pojedyncze wydarzenie wpłynęło na apetyty dzieci?
W grupie gotującej obiad z rodzicami maluchy zjadły o 76% więcej sałatki i o 27% więcej kurczaka w porównaniu do dzieci, które nie uczestniczyły w przygotowaniu posiłku. To naprawdę dużo! Badacze sugeruję, że wpłynąć na to mógł fakt, że dzieci mogły decydować o składnikach sałatki. Dawanie dziecku możliwości wyboru to również świetny sposób na zachęcenie go do jedzenia np. warzyw.
Ponadto badania pokazały, że gotowanie z dziećmi ma wpływ na ich poczucie własnej wartości – przygotowanie posiłku zwiększało ich dumę z samych siebie!
A GDY GOTOWANIE NIE SPRAWIA PRZYJEMNOŚCI…
Same pozytywy prawda?
Co jednak, gdy dziecko nie chce z nami gotować?
Często rodzice mówią mi, że ich dzieci (szczególnie chłopców) nie interesuje gotowanie. Wolą pograć w piłkę albo posiedzieć na komputerze. Siedzenie w kuchni to żadna rozrywka… cóż… może tak być. W świeci pełnym elektroniki, komputerów, laptopów, czasami łatwiej coś ugotować w grze komputerowej niż na prawdziwej kuchence. Co z tym fantem zrobić?
Po pierwsze
ZACZNIJ JAK NAJWCZEŚNIEJ! Gotuj już przy niemowlaku i angażuj dziecko w kuchni, gdy tylko będzie w stanie chociażby wymieszać składniki sałatki, czy wrzucić kukurydzę do zupy (skoro umie wrzucić do pudełka klocki, poradzi sobie i z sałatką!), albo posypać ciasto kawałkami czekolady. Pozwól mu siebie (i kuchnie) ubrudzić, to tylko bałagan 🙂 Rozmawiaj o jedzeniu, baw się w gotowanie, róbcie razem zakupy i dyskutujcie o posiłkach, które dziecko najbardziej lubi.
Po drugie
Co jednak jeśli Twoje dziecko nie jest już niemowlakiem i nie możesz zacząć od samego początku? Czy, jeśli malucha nie interesuje gotowanie, wszystko stracone? Nie macie szans na romantyczne spędzenie wieczory w kuchni przy pieczeniu czekoladowych muffinek? Niekoniecznie 😀
Na pewno nie zmusisz go do pomocy przy gotowaniu (nie próbuj!) Możesz tylko, jak zwykle, świecić przykładem…
Co dokładniej możesz zrobić? Spróbuj moich 5 metod, dzięki którym Twoje dziecko pokocha gotowanie (wpis pojawi się już niedługo, zaglądaj tu koniecznie, by go nie przegapić :))
A Wy gotujecie z swoimi dziećmi? Sprawia to Wam i im frajdę? Osobiście nie mogę się doczekać, gdy ugotuję swój pierwszy posiłek ze Szpinakożercą <3
14 komentarzy
wspólne gotowanie to dla dziecka wspaniała zabawa. no i gdzieś jakoś musi się tego nauczyć. początki zawsze są trudne i okupione bałaganem oraz stratami. a szkoda zabijać w dziecku pasję i chęć robienia czegoś, póki ona jeszcze jest.
Dokładnie, najlepiej jeśli ta nauka zaczyna się w domu. Tym bardziej, że to naprawdę inwestycja w jego dobre nawyki 🙂
Gotowanie z dzieckiem jest super sprawą. Ja tak robię, pozwalam młodej panierować kotlety kiedy ja stoję nad gorącą patelnią – wilk syty, owca cała, młoda się uczy. Ma dopiero 3 lata, a już robiła z babcią kluski śląskie, kroiła ugotowane warzywa na sałatkę, i nawet pomaga w sprzątaniu po wszystkim. Raz mnie zaskoczyła, kiedy była w domu z mężem, a ja spędzałam czas w pracy, robili obiad. On robił spaghetti, ona pozmywała talerzyki i kubki – sama 🙂 Więc moje zdanie jest takie – niech pomaga w kuchni jak najwcześniej, nauczy się dużo, zwiększy się więź między dzieckiem a rodzicem, a do tego mamy świetną zabawę 🙂
Ale wspaniale z tym sprzątaniem! Fajnie, że pozwalacie się jej sprawdzić w takich zadaniach. Nawet jeżeli czegoś nie domyje, to nie wyrośnie na dziecko mówiące, że czegoś nie potrafi 🙂 Pozdrawiam!
Jasne! To jest frajda! nie ma co się przejmować brudną kuchnią! My gotujemy od początku razem 😉 jako niemowlę leżąc w bujaczku słuchała co i jak robię, a teraz jako 3latka piecze ze mną zawsze, z gotowaniem mam mniej zadań dla niej, ale sobie radzimy 😉
Czekam na kolejny wpis 😉
Wpis myślę, że będzie w poniedziałek, więc zapraszam! Mały Szpinakożerca też od początku ze mną w kuchni, choć niestety teraz jest na najgorszym etapie – uwieszenia się i wspinania o mamy nogi 😛 Ale przetrwamy i to!
Jako osoba zajmująca się produktywnością muszę dodać korzyść dla rodziców lub opiekunów takiego dziecka: dziecko, które samo potrafi zrobić sobie chociaż kanapkę to oszczędność czasu(^_-)
O tak! A czas rodzica jest niezwykle cenny 😀
Czekam na artykuł o tym, jak zachęcić dziecko do gotowania. Bo nasz syn ma bardzo różne fazy. Raz się sam rwie i wszystko by robił ze mną a raz nie chce w ogóle uczestniczyć w gotowaniu. Chyba nawet częściej nie chce niż chce. Myślę, że ostatnio jest z tym lepiej, może ja jakoś lepiej go zachęcam.
Myślę, że trzeba być delikatnym, nie zmuszać do niczego, ale też nie krytykować zbyt mocno! Bo jeśli dziecko będzie w kółko słyszało, że to i tamto robi źle, to nie wiem, czy będzie się rwało do pomocy… Ja aktualnie nad tym właśnie pracuję u siebie
Będzie w tym tygodniu, więc zapraszam serdecznie 🙂 Bardzo cenne uwagi, łatwo niestety zniechęcić dziecko do gotowania, gdy oczekujemy, że od razu sobie ze wszystkim poradzi. Trzymam kciuki za Wasze wspólne gotowanie 🙂
Super pomysł z kuchenną edukacją dzieci. Fakt dzisiaj można przeżyć bez umiejętności gotowania, ale tak jak piszesz, nie mamy wtedy wyboru co jemy. Gotowanie przez dzieci bardzo rozpropagowały programy TV z gotującymi maluchami. Ale nigdy nie pomyślałam, że to coś więcej niż sama umiejętność 🙂
Mój Mały lubi ze mną gotować, ale przeważnie tylko słodkości (na szczęście „tata robi dietycne”) – na szczęście przy niesłodkościach pomaga mi starszy 😉
U na s w kuchni rządzą faceci 😀
Super! Facet w kuchni to skarb 😀 A domowe słodkości są najlepsze, te dietetyczne i te trochę mniej też 😀
Wspaniale wspominam czas, kiedy gotowałam z moją Mamą i Babcią, dużo się wtedy nauczyłam i przepisów tych używam do dziś… a jakie wspomnienia! 😀